Znalazłem na forum wątek aby nie modlić się za osoby zniewolone:
viewtopic.php?f=81&t=48374
i chciałem dorzucić kilka swoich słów na ten temat, niestety krytycznych. Sam towarzysze trzem osobom zniewolonym (dość silnie). Są to osoby bardzo mi bliskie, które niesamowicie cierpią z tego powodu - a już szczególnie gdy zaczyna się jakaś manifestacja - wchodzą w paskudny stan, sztywnieją, są pełne złości, smutku również.
Nie wyobrażam sobie żeby takie osoby zostawić w spokoju. To chyba by był największy z grzechów przeciw miłości bliźniego żeby takie coś zrobić. Osoby te są pod opieką egzorcystów, egzorcyzmy mają raz na kilka tygodni. A co w międzyczasie? One żyją 24 godziny na dobe i same mają zostać z tymi demonami które ich dręczą?
Właśnie wtedy pilna modlitwa wstawiennicza nad tymi osobami przyniesie ulgę, sen, wyjście z tego transu. Wezwanie Matki Bożej, Michała Archanioła, pokropienie wodą święconą, dotknięcie olejem egzorcyzmowanym, krzyżem. Po to mamy te sakramentalia wszystkie. Jedna z osób mi znanych ma 19 lat, w nocy płacze bo widzi postacie które ją dręczą. I "zostawić ją", niech sama z tym siedzi? (Uprzedzam, że sprawa jest rozeznana, tu nie ma mowy o żadnej schizofrenii lub zaburzeniach psychicznych).
Niektórzy "mądrzy kapłani" którzy często nawet nie widzieli osoby zniewolonej mówią takie bzdury, żeby trzymać się daleko widocznie nie pojęli że to są LUDZIE, biedni LUDZIE, najbiedniejsi ze wszystkich. Szkoda że takie rzeczy powiela egzorcysta. To nie są przedmioty których się zamknie w pokoju, jedzenie będzie się podawać przez drzwi i co 3 tygodnie wpuszczać się będzie egzorcyste.
To są LUDZIE tacy jak ty czy ja, którzy mają duży problem. Niech wszyscy się od nich odwrócą "bo niebezpieczne" a diabeł bardzo się ucieszy. Jeśli ktoś z was, wierzących by miał taki problem - chcielibyście żeby wszyscy odwrócili się od was "nie nie mieszam sie w to bo diabeł mi coś za to zrobi?". Potem tylko samobójstwo jeśli tak wszyscy powiedzą i już są jego.