Forum DDN - Drogowskazy do Nieba.

  



Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 3 ] 
Przeszukiwarka poniższego WĄTKU:
Autor Wiadomość
Post: 13 gru 2013, o 16:38 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
13 grudnia - Święta Łucja, dziewica i męczennica

Obrazek

Łucja pochodziła z Syrakuz na Sycylii. Najstarszy żywot św. Łucji pochodzi z V wieku. Według niego Święta miała pochodzić ze znakomitej rodziny. Była przeznaczona dla pewnego młodzieńca z niemniej szlachetnej rodziny. Kiedy udała się z pielgrzymką na grób św. Agaty do pobliskiej Katanii, aby uprosić zdrowie dla swojej matki, miała się jej ukazać sama św. Agata i przepowiedzieć śmierć męczeńską. Doradziła jej też, by przygotowała się na czekającą ją ofiarę. Kiedy więc Łucja powróciła do Syrakuz, cofnęła wolę wyjścia za mąż i rozdała majętność ubogim; złożyła także ślub dozgonnej czystości. Gdy wkrótce wybuchło prześladowanie chrześcijan, kandydat do jej ręki zadenuncjował ją jako chrześcijankę.

Kiedy nawet tortury nie załamały bohaterskiej dziewicy, została ścięta mieczem. Działo się to 13 grudnia ok. 304 roku. Święta miała 23 lata (lub 28, bo w życiorysach można spotkać rok 286 jako datę urodzenia).

Legenda ozdobiła heroiczną śmierć św. Łucji pewnymi szczegółami, których autentyczność trudno sprawdzić. Święta miała być m.in. wiedziona na pohańbienie do domu publicznego, ale żadną siłą nie mogli oprawcy ruszyć jej z miejsca, nawet parą wołów. Kiedy sędzia nakazał spalić ją na stosie, ogień jej nie tknął. Sędzia wtedy w obawie rokoszu skazał ją na ścięcie. Jednak i to przeżyła. Przyniesiona do domu, poprosiła jeszcze o Komunię świętą i dopiero po jej przyjęciu zmarła. Autor opisu jej męczeńskiej śmierci zostawił nadto przepiękny dialog Świętej z sędzią, swego rodzaju arcydzieło nauki moralnej ku zachęcie chrześcijan i ich podbudowaniu.
Posiadamy tak mało informacji o św. Łucji, że niektórzy historycy byli skłonni wykreślić ją z Martyrologium Rzymskiego. W roku 1894 znaleziono jednak w Syrakuzach na cmentarzu św. Jana starożytny napis w języku greckim, który orzeka, że grób ten wystawiła swojej pani Łucji niejaka Euschia.

Relikwie św. Łucji były między rokiem 1204 a 2004 przechowywane w Wenecji, która po 800 latach zdecydowała się je "wypożyczyć" Syrakuzom. Imię Łucji od czasów św. Grzegorza Wielkiego wymienia się w Kanonie rzymskim. Jest patronką Szwecji oraz Toledo; ponadto także krawców, ociemniałych, rolników, szwaczek, tkaczy; orędowniczką w chorobach oczu.

W Skandynawii otoczona jest wielkim kultem. Jej wspomnienie jest świętem światła, kiedy to dzieci zgodnie z tradycja idą w pochodzie prowadzonym przez dziewczynę w wieńcu z zapalonymi świecami na głowie. Tradycja wróżb w dzień św. Łucji spotykana jest także w innych krajach, choćby u słowackich górali. Polscy górale także pamiętają o św. Łucji - od tego dnia przepowiadają pogodę na cały kolejny rok. Jest to również tradycyjny dzień rozpoczęcia przygotowań do Godów.

W ikonografii przedstawia się św. Łucję w stroju rzymskiej niewiasty z palmą męczeństwa w ręce i z tacą, na której leży para oczu. Według bowiem dawnej legendy miała mieć tak duże i piękne oczy, że ściągała nimi na siebie powszechną uwagę. Widząc zachwyt nawet u oprawców, kazała sobie oczy wyłupić. Na tę pamiątkę w dzień jej dorocznego święta w Syrakuzach niesie się na drogocennej tacy "oczy św. Łucji". Św. Łucja była tak dalece czczona jako patronka od chorób oczu, że nawet Dante modlił się do niej, kiedy zaczął chorować na oczy (Raj, Pieśń 32, 136). Atrybutami św. Łucji są: lampa, miecz, palma męczeństwa, płomień u stóp; na tacy oczy, które jej wyłupiono; sztylet.


źródło: http://www.brewiarz.pl/czytelnia/swieci/12-13a.php3

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 13 gru 2013, o 16:40 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Tu opis i wspomnienie zupełnie innej osoby, (siostry Łucji) - Lucia de Jesus dos Santos urodzonej się w 1907 w przysiółku Aljustrel

Obrazek

WSPOMNIENIE O SIOSTRZE ŁUCJI Z FATIMY

Odejście Siostry Łucji do wieczności nasuwa nam refleksje na temat tajemnicy współczesnego świata, jego cierpienia i dnia jutrzejszego. Niczego jednak nie wiedzielibyśmy o tej tajemnicy bez zapisków jedynej osoby z trojga świadków objawień, która pozostała przy życiu i wstąpiła do klasztoru. Opowiedziała nam ona o życiu swoich kuzynów, jak najzwięźlej wspominając przy tym o sobie samej. Poniższa historia, ma w miarę możności uzupełnić luki w naszej wiedzy, chociażby po to, by zestawić postać Łucji z postaciami dwojga pozostałych dzieci, ogłoszonymi już jako błogosławione. Znając jej małych towarzyszy, możemy teraz przyjrzeć się imponującemu świadectwu jej własnego życia.

ŹRÓDŁA (1907-1915)


Lucia de Jesus dos Santos urodziła się w 1907 w przysiółku Aljustrel, należącym do parafii w Fatimie, w samym centrum Portugalii, jako ostatnia z siedmiorga dzieci. Jej rodzice, Antonio i Maria Rosa, byli prostymi mieszkańcami wsi i tak jak inni miejscowi - praktykującymi katolikami. Matka wpajała dzieciom podstawy katechizmu, wspierana w tym zadaniu przez proboszcza parafii. Niezłomnie przestrzegała ona zasad moralności.
Łucja najbardziej przyjaźniła się ze swoją kuzynką Hiacyntą i jej bratem, Franciszkiem. Od początku lubiana przez swoje siostry, była naturalnie wesołym i towarzyskim dzieckiem, w którym można było dopatrzeć się zapowiedzi przyszłej silnej osobowości.
W 1914 roku, gdy w Europie rozgorzała wojna, Łucja, która niedawno z wielką radością przystąpiła do pierwszej Komunii Świętej, musiała zająć się wypasaniem należącego do jej rodziny stadka owiec. Wkrótce przyłączyli się do niej kuzyn i kuzynka. Trójka dzieci była nierozdzielna, niezwykła energia najstarszej dziewczynki dobrze współgrała z żywotnością Hiacynty i łagodnością Franciszka. Był to czas beztroski, radości i zabaw na świeżym powietrzu, pod słonecznym niebem.

WIELKIE OBJAWIENIA (1915-1917)


Życie dzieci zostało do głębi odmienione przez orędzie z Nieba, zwiastowane za pierwszym razem przez anioła (rok 1916), nastepnie zaś - przez "Królową Różańca Świętego", od maja do października 1917. Piękna Pani, jaśniejąca urodą i blaskiem, pojawiwszy się nad małym, wiecznie zielonym dębem, zachęciła je, aby modliły się i poświęcały w intencji świata, Kościoła, Papieża i grzeszników. Ukazała Ona dzieciom okropności piekła, do którego zostaną wtrącone nieszczęsne dusze.
Łucja, jako najstarsza, najbardziej zrównoważona, dyskretna i odpowiedzialna, została główną depozytariuszką orędzia.
Dzięki jej rozsądkowi i determinacji, a także mądremu wpływowi kapłanów, dzieci heroicznie przyjęły i zachowywały słowa Maryi mówiące o pokucie i nawróceniu. Jednakże to Bóg jest Panem ludzkich losów. Po niedługim czasie zabrał On do siebie najpierw jej ojca, potem dwoje kuzynów, zmarłych na grypę hiszpańską (1919 - 1920). Niepocieszona Łucja będzie gorzko opłakiwała śmierć bliskich i modliła się nad ich grobami. Jeszcze w 1941 roku, napisze ona: "Nie potrafię oddać słowami mego bólu. Jego cierń po tylu latach wciąż tkwi w moim sercu". Jak długo jeszcze miała być od nich odseparowana? Maryja powiedziała jedynie: "pozostaniesz na ziemi przez pewien czas..." i sprecyzowała jej misję: "Bóg chce posłużyć się tobą, abym była lepiej znana i bardziej miłowana. Chce On ustanowić na świecie kult Mego Niepokalanego Serca."

POCZĄTKI DŁUGIEJ SAMOTNOŚCI (1921 - 1946)

Przed procesem kanonicznym (1922 - 1930), Łucja przebywała z dala od Fatimy (1921). Za granicą, w Porto, dowiedziała się więcej i była zobowiązana do zachowania incognito, ukrywania nawet swojej tożsamości. W Hiszpanii, Maryja miała objawić jej nabożeństwo do swego Niepokalanego Serca oraz praktykę pięciu pierwszych sobót miesiąca (1925). Po wstąpieniu Łucji do klasztoru, w hiszpańskim Tuy (1929) Matka Boża przekazała jej prośbę o to, by ateistyczna Rosja została poświęcona przez Papieża Jej macierzyńskiej opiece. W 1947 Łucja została karmelitanką już na zawsze, rozpoczynając ostatni etap swego życia w zakonie (57 lat). Tam, w samotności i ciszy, miała ona sprostać dwóm zadaniom: prowadzenia życia zakonnego i upowszechniania fatimskiego orędzia.
Pod tym pierwszym względem, nie przestawała ona uświęcać się, zwłaszcza dzięki środkom, wskazanym jej w Fatimie. Było to z pewnością jej tajemnicą, lecz korespondencja, świadectwo gości odwiedzających ją za pozwoleniem Kościoła, łaski otrzymane dzięki jej modlitwom i ponoszonym przez nią ofiarom, wydobywają na jaw wszystkie cnoty zakonnicy, skrywane za pozorami prostoty i dziecięcej beztroski. W swoich listach, radziła ona matce i najbliższym, aby przestrzegali zaleceń fatimskich (począwszy od kultu Euchrystii); na życzenie przełożonych, opowiadała w swoich pięciu "Wspomnieniach"(1935-1999) o życiu dwojga swoich małych towarzyszy, rodziny oraz o czterech cyklach objawień. Czyniła to klarownie, spontanicznie i umiejętnie, nigdy nie zdradzając prawd i tajemnic zastrzeżonych przez Piękną Panią. W 1944 zredagowała także ostatnią część słynnej tajemnicy, dotyczącą jednego z Papieży XX wieku.
Maryja, pomimo tylu modlitw i pielgrzymek nie znajdująca jednak posłuchu, nie była w stanie powstrzymać nowej wojny i szerzenia się stalinowskiego komunizmu wraz z przepowiedzianymi plagami: "Rosja rozpropaguje swe błędne nauki po świecie, wywołując wojny i prześladowania Kościoła. Sprawiedliwi będą męczeni, Ojciec Święty będzie bardzo cierpieć (?)" Łucja, powodowana współczuciem, tym gorliwiej poświęcała się i modliła. Zadawała sobie pytanie, kim jest Papież, który musi dźwigać tak wiele cierpień, gdyż nie rozpoznała go w żadnej z ujrzanych w objawieniu sześciu postaci (od Benedykta XV do Jana Pawła I). Jednakże na pastwisku w Aljustrel, dzieci zobaczyły oblicze siódmego Papieża, który nie urodził się jeszcze w roku 1917...

Z UKRYCIA DO SŁAWY (1946-2005)

Przez wiele lat, Siostra Łucja starała się rozpowszechniać "ewangeliczne, aktualne, bardziej naglące niż kiedykolwiek, nadzwyczajne" (Jan Paweł II, 1982) przesłanie z Fatimy, pokonując przy tym poważne trudności będące dziełem szatana, który usiłował pokrzyżować plany Boże, choć według Maryi jest on już bliski ostatecznego upadku.
Z siłami, które rozpętały się przeciwko temu orędziu, walczyła ona w izolacji i ubóstwie, podobnie, jak św. Małgorzata Maria o nabożeństwo do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Swoje zwycięstwo Łucja zawdzięcza poświęceniu się Matce Bożej na ołtarzu Jej Niepokalanego Serca, ogromnemu i nieustannemu cierpieniu oraz wytrwałej i ufnej modlitwie. Pomimo wszystkich cierpień, w jej charakterze dominowały zawsze szczerość i optymizm, które zjednywały jej sympatię otoczenia. Znała ona własną bezsilność, lecz pamiętała słowa wypowiedziane do niej pewnego dnia przez Dziecię Jezus: "Twoja przełożona sama nie może nic uczynić, Moja łaska jednak umożliwi jej wszystko".
Łucji udało się zainteresować orędziem fatimskim Papieża Piusa XII, który dwukrotnie poświęcił Rosję Bogu, nie uzyskując jednak pełnego poparcia biskupów. Trzecia tajemnica dotarła do niego w roku 1957. Pius XII pojął, podobnie, jak jego następcy, że nie dotyczy ona jego osoby. Papież Paweł VI dokonał konsekracji, potrzebny był jednak duch soborowy oraz inny Pasterz, aby zostało ono w pełni zrealizowane. Gdy na tron papieski wybrany został Karol Wojtyła, Łucja miała zawołać: "To jego widzieliśmy w Aljustrel, cierpiącego, modlącego się i poświęcającego Rosję Najświętszemu Sercu Maryi w wielkim kościele!" Opisane gesty i późniejsze wydarzenia nie pozostawiały jej wątpliwości, że to właśnie Jan Paweł II jest ujrzanym w objawieniu, Papieżem trzeciej tajemnicy fatimskiej.
Lepiej niż ktokolwiek inny, Łucja pojmowała znaczenie zamachu z 13 maja i wiedziała, Kto uczynił swoją chwałą wielkie konsekracje dokonane najpierw w 1982 w Fatimie, później zaś w 1984 na Placu Św. Piotra, w wyniku których upadł sowiecki system komunistyczny. Mimo niestrudzenie powtarzanych próśb, nie uzyskała ona jednak zatwierdzenia przez Kościół nabożeństwa pierwszych sobót.
Posłuszna Kościołowi, wracała ona do Fatimy; w 1946 - aby zidentyfikować miejsca objawień; przy okazji pielgrzymek papieskich: Pawła VI w 1967 i Jana Pawła II, który w 1982 i 1991 pragnął podziękować Maryi za swoje ocalenie i upadek komunizmu oraz w maju 2000 roku, na uroczystość beatyfikacji jej kuzyna i kuzynki. W jej obecności została odczytana trzecia tajemnica fatimska, która potwierdziła niezwykłą drogę krzyżową Papieża Jana Pawła II i całego Kościoła XX wieku.
Siostra Łucja, urodzona w Wielki Czwartek, została zabrana do wieczności w Roku Eucharystii, w niedzielę 13 lutego 2005 (trzynasty dzień miesiąca możemy tu odczytać jako znak Pięknej Pani). Ta wielka łaska wiąże się z nadzieją na oczekiwane zwycięstwo Najświętszych Serc Jezusa i Maryi. Wynagrodzona za swą wierność i wytrwałość, Łucja, dosłownie "córa światłości", odeszła do tych, którzy już przebywają w światłości, jak Hiacynta i Franciszek (w przededniu ich liturgicznego święta, przypadającego 20 stycznia!) i Tych, którzy są Światłością - do Chrystusa, w Nim zaś Maryi.
Będąc w podeszłym wieku, cierpiała na ostre bóle reumatyczne i przemieszczała się tylko w pozycji siedzącej. W styczniu spotkała się ze swoim siostrzeńcem, kapłanem, który dzieląc się z nią troskami duszpasterskimi, usłyszał w odpowiedzi: "Proś Boga, Jego to nic nie kosztuje, a nam pomaga!" Zdanie to świadczy z pewnością o zachowaniu przez Łucję pełnej jasności umysłu. Niezmierną radością napełnił ją otrzymany niedługo przed śmiercią list od Ojca Świętego, odczytany jej przez Matkę przełożoną.
Dowiedziawszy się o chorobie Papieża, Łucja ofiarowała za niego swoje zdrowie. Gdy wieczorem, 13 lutego przełożona ujrzała ją bliską śmierci, wezwała między innymi lekarza, który opowiada: "W tych ostatnich chwilach, przyniesiono jej krucyfiks. Pocałowawszy go, otwarła szeroko oczy i w całkowitym spokoju, z łagodnością wydała ostatnie tchnienie." Uroczystości pogrzebowe miały miejsce we wtorek wieczorem, 15 lutego w katedrze w Coimbrze. Nieprzebrany tłum wiernych odprowadzał ją z Karmelu do sanktuarium.
Oprócz kilku sióstr Karmelitanek, obecny był także cały episkopat Portugalii, Nuncjusz papieski i specjalny wysłannik Ojca Świętego, kardynał Bertone. Biskup Coimbry zacytował słowa Papieża: "Z biegiem lat, nawiązałem duchową przyjaźń z Siostrą Łucją. Jej codzienna modlitwa podtrzymywała mnie zawsze, zwłaszcza w chwilach doświadczeń i cierpienia. Niech Pan wynagrodzi jej wielką, ukrytą posługę, jaką oddawała ona Kościołowi." Ponieważ Łucja pragnęła skromniejszego pogrzebu, pochowano ją w zwykłym grobie na cmentarzu karmelitańskim. Po upływie roku, jej szczątki zostaną przewiezione do Fatimy i umieszczone w bazylice, obok Hiacynty. Jej beatyfikacja, oczekiwana przez wszystkich, powinna mieć miejsce równocześnie z kanonizacją dwojga pozostałych pastuszków. U kresu tak pięknego życia, składajmy dzięki Bogu i módlmy się do Jego służebnicy, Łucji, aby za jej wstawiennictwem świat pogrążony w ciemnościach powrócił do światła Bożego.


Stella Maris 412 Przekład z franc.: A.L.
za zgodą Wydawnictwa du Parvis
źródło: http://www.voxdomini.com.pl/roz/fatima/wspomnienie.html

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 16 lut 2015, o 12:23 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
+

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 3 ] 


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 31 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Czytając to Forum DDN, wyrażam swoją Miłość do Maryi i Jezusa Chrystusa, wierząc w Jego Wszechmoc i Miłosierdzie.

"Od Prawdy zależy przyszłość naszej Ojczyzny" - święty Jan Paweł II

Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy Jezu Ufam Tobie!