Forum DDN - Drogowskazy do Nieba.

  



Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 5 ] 
Przeszukiwarka poniższego WĄTKU:
Autor Wiadomość
Post: 10 lip 2014, o 13:53 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
14 sierpnia Święty Maksymilian Maria Kolbe, prezbiter i męczennik

Obrazek

Rajmund Kolbe urodził się w Zduńskiej Woli koło Łodzi 8 stycznia 1894 r. Był drugim z kolei dzieckiem, jego rodzice trudnili się chałupniczym tkactwem. Rodzina posiadała tylko jedną, dużą izbę: w kącie stał piec kuchenny, z drugiej strony cztery warsztaty tkackie, a za przepierzeniem była sypialnia. We wnęce znajdowała się na stoliku figurka Matki Bożej, przy której rodzina rozpoczynała i kończyła modlitwą każdy dzień.
Rodzice, chociaż ubodzy, byli jednak przesiąknięci duchem katolickim i polskim. Należeli do Trzeciego Zakonu św. Franciszka. Ojciec Rajmunda bardzo czynnie udzielał się w parafii. Należał do konspiracji i swoim synom często czytał patriotyczne książki. Pierwsze nauki Rajmund pobierał w domu. Nie było bowiem wtedy szkół polskich, a rodzice nie chcieli posyłać dzieci do szkół rosyjskich. Rajmund sam więc uczył się czytania, pisania i rachunków. Wkrótce zaczął pomagać rodzicom w sklepie. Zdradzał bowiem zdolności matematyczne.

Od najwcześniejszych lat Rajmund wyróżniał się szczególnym nabożeństwem do Matki Bożej. Jako mały chłopiec kupił sobie figurkę Niepokalanej. Nie był jednak chłopcem idealnym. Pewnego dnia na widok swawoli syna matka odezwała się do niego z wyrzutem: "Mundziu, co z ciebie będzie?" Chłopak zawstydził się i spoważniał; odtąd zaczął oddawać się modlitwie przy domowym ołtarzyku. Miał ok. 12 lat, kiedy prosił Matkę Bożą, aby Ona sama odpowiedziała mu, kim będzie. Jak opowiadał później mamie, pokazała mu się wtedy Maryja trzymająca dwie korony: jedną białą i drugą czerwoną, i zapytała, czy chce je otrzymać. "Biała miała oznaczać, że wytrwam w czystości, czerwona - że będę męczennikiem. Odpowiedziałem, że chcę. Wówczas Matka Boża mile na mnie spojrzała i zniknęła". Działo się to w kościele parafialnym w Pabianicach.

W roku 1907 w parafii pabianickiej po raz pierwszy od dziesiątków lat odbywały się misje. Prowadził je franciszkanin, o. Peregryn Haczela ze Lwowa. Na jednej z nauk misjonarz zachęcił chłopców, by wstąpili do zakonu św. Franciszka. Nauki zakonnicy udzielali za darmo w gimnazjum we Lwowie. Pod wpływem przeprowadzonej misji Rajmund ze swoim starszym bratem, Franciszkiem, postanowił wstąpić do franciszkanów konwentualnych. Za pozwoleniem rodziców obaj udali się do małego seminarium we Lwowie. W rok potem (1908) poszedł w ich ślady także najmłodszy brat, Józef. W gimnazjum Rajmund wybijał się w matematyce i fizyce.


Obrazek
Święty Maksymilian Maria Kolbe i jego współbracia

Będąc w gimnazjum, Rajmund postanowił zbrojnie walczyć dla Maryi. Wkrótce jednak doszedł do przekonania, że takiej walki nie da się połączyć ze stanem duchownym, który chciał obrać. Postanowił więc zrezygnować z powołania duchownego i kapłańskiego. W tej krytycznej chwili zjawiła się we Lwowie jego matka i wyznała obu synom, że postanowiła z ojcem poświęcić się na służbę Bożą. Matka miała wstąpić do benedyktynek we Lwowie, a ojciec - do franciszkanów w Krakowie. Rajmund ujrzał w tym wyraźną wolę Bożą i uznał, że jego przeznaczeniem jest pozostanie w zakonie. Poprosił więc o przyjęcie do nowicjatu, który rozpoczął 4 września 1910 r. Przy obłóczynach otrzymał zakonne imię Maksymilian.
W tym czasie Maksymilian przeżywał okres skrupułów. Dzięki roztropności spowiednika i przełożonych rychło się z nich wyleczył. W rok potem złożył czasowe śluby (5 września 1911 r.). Po nowicjacie ukończył ostatnią, ósmą klasę gimnazjalną i zdał maturę. Jesienią 1912 r. udał się na dalsze studia do Krakowa. Przełożeni, widząc jego wyjątkowe zdolności, wysłali go jednak na studia do Rzymu, gdzie zamieszkał w Międzynarodowym Kolegium Serafickim. Równocześnie uczęszczał na wykłady na Gregorianum. Tam studiował filozofię (1912-1915), a potem, już w samym Kolegium Serafickim, teologię (1915-1919). Studia wyższe ukończył z dwoma dyplomami doktoratu: z filozofii i teologii. W wolnych chwilach oddawał się ulubionym studiom fizycznym. Napisał wtedy artykuł pt. Etereoplan o pojeździe międzyplanetarnym, który zaprojektował w oparciu o newtonowskie prawo akcji i reakcji.
1 listopada 1914 r. złożył profesję uroczystą, czyli śluby wieczyste, przybierając sobie imię Maria. Ulubioną lekturą Kolbego były wówczas Dzieje duszy, napisane przez św. Teresę od Dzieciątka Jezus. Rozczytywał się w nich i pogłębiał swoje życie wewnętrzne. Duże wrażenie uczyniła także na nim lektura dzieła św. Gemmy Galgani Głębia duszy. Nie rozstawał się również z tekstem św. Alfonsa Marii Liguori Uwielbienia Maryi i św. Ludwika Marii Grignion de Monfort O ofiarowaniu się Jezusowi przez Maryję.
Kiedy wybuchła I wojna światowa, klerycy spod zaboru austriackiego otrzymali rozkaz natychmiastowego opuszczenia Rzymu i powrotu do rodzinnego kraju. Kolbe wyjechał do San Marino, gdzie starał się o przedłużenie paszportu na odbywanie dalszych studiów w Rzymie. Wkrótce otrzymał wiadomość, że jego brat, Franciszek, opuścił zakon i wstąpił do polskich legionów. Po wojnie Franciszek założył rodzinę i pracował jako nauczyciel, organista, a w końcu jako urzędnik państwowy. Zginął w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu, zapewne w roku 1943. Także ojciec Maksymiliana wstąpił do legionów i zginął w potyczce między Olkuszem a Miechowem (1914).
W duszy Maksymiliana powstała walka, czy i on nie powinien iść w ich ślady. Doszedł jednak do przekonania, że więcej dla ojczyzny uczyni jako kapłan. 29 listopada 1914 r. otrzymał święcenia niższe, a 28 października 1915 r. na Uniwersytecie Gregoriańskim obronił pracę doktorską z wynikiem summa cum laude (z wyróżnieniem).


Obrazek

Pod wpływem szeroko zakrojonej akcji antykatolickiej, której był świadkiem w Rzymie, po naradzie ze współbraćmi i za zgodą swego spowiednika, Maksymilian Maria założył Rycerstwo Niepokalanej (Militia Immaculatae). Celem tego stowarzyszenia była walka o nawrócenie schizmatyków, heretyków i masonów. Dla realizacji tego celu członkowie Rycerstwa mieli się oddawać na całkowitą i wyłączną służbę Maryi Niepokalanej i codziennie powierzać Jej los grzeszników. Temu programowi Maksymilian poświęcił się odtąd z całym zapałem i pozostał mu wiernym aż do śmierci. Wkrótce po założeniu Rycerstwa napisał list do przełożonego generalnego franciszkanów, o. Dominika Tavaniego, z prośbą o błogosławieństwo.
8 października 1917 r. otrzymał święcenia diakonatu, a 28 kwietnia 1918 r. w kościele św. Andrzeja della Valle święcenia kapłańskie z rąk kard. Bazylego Pompilego. Mszę prymicyjną odprawiał w kościele i przy ołtarzu, gdzie w 1842 r. Niepokalana objawiła się Alfonsowi Ratisbonnowi. 22 lipca 1919 r. o. Maksymilian Kolbe ukończył wydział teologiczny - również ze stopniem naukowym doktora.
W roku 1919, po siedmiu latach pobytu w Rzymie, o. Maksymilian wrócił do Polski. Postanawił dołożyć wszystkich sił, aby stała się ona królestwem Maryi. Przełożeni przeznaczyli go na nauczyciela historii Kościoła w seminarium zakonnym w Krakowie. Zaczął werbować kleryków do Milicji Niepokalanej. Do najgorliwszych apostołów należał o. Katarzyniec, zmarły w opinii świętości. Jego proces beatyfikacyjny jest w toku. Maksymilian miał wówczas 26 lat. Do Milicji Niepokalanej zaczęli napływać nie tylko klerycy i franciszkanie, ale również ludzie świeccy. Maksymilian zbierał ich w jednej z sal przy kościele franciszkanów i wygłaszał do nich referaty o Niepokalanej, oddaniu się Jej, o życiu wewnętrznym. Niestety, rozwijająca się gruźlica zmusiła przełożonych, by wysłali go na trzy miesiące do Zakopanego. Tam odprawił rekolekcje. Kiedy nastąpiła wyraźna poprawa, wrócił do Krakowa. Kiedy jednak choroba powróciła, prowincjał wysłał go ponownie do Zakopanego, zabraniając mu wszelkiej pracy apostolskiej. Przebywał tam przez osiem miesięcy, po czym przełożeni za radą lekarzy przenieśli go do Nieszawy. Z końcem października 1921 r. powrócił do Krakowa. 2 stycznia 1922 r. otrzymał z Rzymu upragnione zatwierdzenie Milicji Niepokalanej. W tym samym miesiącu zaczął wydawać w Krakowie miesięcznik pod znamiennym tytułem Rycerz Niepokalanej, który z czasem zdobędzie sobie niezmiernie wielką popularność w Polsce i za granicą.

Obrazek

Przełożeni, zaniepokojeni w ich mniemaniu zbyt szeroko zakrojoną akcją o. Kolbego, przenieśli go do Grodna. Jednak i tu rozpoczętego dzieła szerzenia Milicji Niepokalanej i rozpowszechniania Rycerza Niepokalanej franciszkanin nie zaniechał. Zdobył małą maszynę drukarską i wśród współbraci znalazł ochotnych pomocników. Zaczął także werbować powołania do pracy wydawniczej. Dzięki temu Rycerz stale zwiększał swój nakład. W ciągu pięciu lat (1922-1927) z 5.000 wzrósł on do 70.000 egzemplarzy! Na pięciolecie pisma o. Kolbe otrzymał wiele listów gratulacyjnych od biskupów oraz błogosławieństwo papieża Piusa XI z licznymi odpustami i łaskami, o które dla swojego związku prosił.
Gdy w klasztorze grodzieńskim pole do pracy okazało się zbyt ciasne, o. Maksymilian Maria za pozwoleniem przełożonych zaczął oglądać się za nową placówką. Książę Jan Drucki-Lubecki ofiarował mu w okolicach Warszawy pięć morgów pola ze swego majątku Teresin. Ojciec Kolbe zjawił się w późniejszym Niepokalanowie 6 sierpnia 1927 r. i postawił tam figurę Niepokalanej. Z pomocą oddanych sobie współbraci i okolicznej ludności zabrał się też do budowy kaplicy. Postawiono także drewniane baraki, do których wniesiono maszyny. Przenosiny miały miejsce 21 listopada 1927 r. - w święto Ofiarowania Najświętszej Maryi Panny.
Kiedy dzieło w Niepokalanowie doszło do pełni rozwoju, za zezwoleniem generała zakonu o. Kolbe w towarzystwie czterech braci zakonnych udał się do Japonii, aby tam szerzyć wielkie dzieło (26 lutego 1930 r.). W drodze zatrzymał się w Szanghaju. Znany chiński katolik Lo-Pa-Hong z miejsca zaofiarował mu dom, maszyny drukarskie i motor oraz zapewnił utrzymanie zakonnikom. Niestety tamtejszy biskup wyraził stanowczy sprzeciw. O. Kolbe udał się więc do Japonii. W niezmiernie ciężkich warunkach, bez żadnej pomocy miejscowego biskupa w Nagasaki, o. Kolbe rozpoczął pracę wydawniczą. W trzy miesiące później miał już własną drukarnię i dom. Pierwszy numer Rycerza japońskiego (Seibo no Kishi) ukazał się w nakładzie 18.000 egzemplarzy. Drugi numer, listopadowy, miał już nakład 20.000, a grudniowy - 25.000. W 1931 r. Maksymilian nałożył habit franciszkański pierwszemu Japończykowi. Dał mu na imię Maria. W tym samym roku nabył pod klasztor dziki stok góry, gdzie wystawił pierwszy własny budynek. Tak powstał japoński Niepokalanów (Mugenzai no Sono - Ogród Niepokalanej). W roku 1934 poświęcono tam także nowy kościół.
W roku 1936 japoński Niepokalanów był już na tyle okrzepły, że o. Kolbe mógł go opuścić. Na kapitule prowincjalnej został bowiem wybrany przełożonym Niepokalanowa w Polsce. Po sześciu latach nieobecności wrócił do kraju. Sława Niepokalanowa rosła. Co roku zgłaszało się ok. 1800 kandydatów. O. Kolbe osobiście przyjmował zgłaszających się. Stosował surową selekcję. Przyjmował około 100. Głównym warunkiem przyjęcia było pragnienie świętości. W roku 1939 Niepokalanów liczył już 13 ojców, 18 kleryków-nowicjuszów, 527 braci profesów, 82 kandydatów na braci i 122 chłopców w małym seminarium. Rycerz Niepokalanej osiągnął nakład 750 tys. egzemplarzy. Rycerzyk Niepokalanej i Mały Rycerzyk Niepokalanej miały łączny nakład 221 tys. egzemplarzy, Mały Dziennik - nakład codzienny 137 tys., a niedzielny - 225 tys. egzemplarzy. Ponadto drukowano Informator Rycerstwa Niepokalanej, Biuletyn Misyjny i Echo Niepokalanowa. Kalendarz Niepokalanej liczył w 1937 r. 440 tys. egzemplarzy nakładu. Od roku 1938 Niepokalanów miał własną radiostację, której sygnałem była melodia Po górach, dolinach.

Obrazek

1 września 1939 r. wybuchła druga wojna światowa. Już 12 września Niepokalanów dostał się pod okupację niemiecką. 19 września gestapo aresztowało mieszkańców Niepokalanowa, którzy nie zdołali na czas uciec lub uciekać nie chcieli. W obozie tymczasowym w Lamsdorf (Łambinowice), a potem w Amteitz (Gębice) franciszkanie pozostawali od 24 września do 8 listopada. Było tam 14 tys. więźniów. Głód i robactwo dawało się bardzo we znaki. Esesmani bili więźniów i poniewierali ich. 9 listopada przewieziono franciszkanów do Ostrzeszowa. W samą zaś uroczystość Niepokalanej (8 grudnia) nastąpiło zwolnienie wszystkich z obozu.
O. Kolbe natychmiast wrócił do Niepokalanowa i na nowo zorganizował wszystko od początku w warunkach o wiele trudniejszych. Trzeba było przygotować ok. 3 tys. miejsc dla wysiedlonych Polaków z województwa poznańskiego, wśród których było ok. 2 tys. Żydów. Ojciec Maksymilian znowu zdołał skupić dokoła siebie wielu współbraci. Nie mogąc wydawać żadnych pism, zorganizował nieustanną adorację Najświętszego Sakramentu i otworzył warsztaty dla ludności: kuźnię, blacharnię, dział naprawy rowerów i zegarów, dział fotografii, zakład krawiecki i szewski, dział sanitarny itp.
17 lutego 1941 r. w Niepokalanowie ponownie zjawiło się gestapo i zabrało o. Kolbego i 4 innych ojców. Wywieziono ich do Warszawy. O. Kolbego umieszczono na Pawiaku. Strażnik na widok zakonnika w habicie z koronką u pasa zapytał, czy wierzy w Chrystusa. Kiedy otrzymał odpowiedź "wierzę", wymierzył mu silny policzek. To powtórzyło się wiele razy, ale o. Kolbe nie ustąpił. Wkrótce jednak zabrano mu habit i nakazano wdziać strój więźnia. 28 maja 1941 r. został wywieziony do Oświęcimia wraz z 303 więźniami. Tu otrzymał na pasiaku numer 16670. Przydzielono go do oddziału "Krwawego Krotta", znanego kryminalisty. Pewnego dnia Krott tak skatował o. Kolbego, że był cały pokrwawiony. Kazał jeszcze wymierzyć mu 50 razów. Przekonany, że nie żyje, kazał przykryć go gałęziami. Koledzy jednak wyciągnęli go i umieścili w rewirze. Cierpiał strasznie, ale wszystko znosił heroicznie, dzieląc się nawet swoją głodową porcją z innymi. Współwięźniów pocieszał i zachęcał do oddania się w opiekę Niepokalanej.
Pod koniec lipca 1941 roku z bloku, w którym był o. Kolbe, uciekł jeden z więźniów. Rozwścieczony Rapportführer Karol Frotzsch zwołał na plac apelowy wszystkich więźniów z bloku i wybrał dziesięciu, skazując ich na śmierć głodową. Wśród nich znalazł się także Franciszek Gajowniczek, który osierociłby żonę i dzieci. Wtedy z szeregu wystąpił o. Kolbe i poprosił, aby to jego skazano na śmierć w miejsce Gajowniczka. Na pytanie kim jest, odpowiedział, że jest kapłanem katolickim. Poszedł więc z 9 towarzyszami do bloku 13, zwanego blokiem śmierci. Przyzwyczajony do głodu, przez dwa tygodnie pozostał żywy bez kruszyny chleba i kropli wody. Wreszcie hitlerowcy dobili go zastrzykiem fenolu. Stało się to dnia 14 sierpnia 1941 roku. Była to wigilia uroczystości Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Ciało o. Maksymiliana zostało spalone w krematorium.
Dzięki ofierze o. Maksymiliana Franciszek Gajowniczek zmarł dopiero w 1995 r. w wieku 94 lat. 17 października 1971 r. Paweł VI dokonał osobiście w sposób uroczysty beatyfikacji o. Maksymiliana w obecności wielu dziesiątków tysięcy wiernych z całego świata i ponad 3 tys. pielgrzymów z Polski. Kanonizacji dokonał 10 października 1982 r. św. Jan Paweł II. Podczas swej II pielgrzymki do Ojczyzny nawiedził Niepokalanów 18 czerwca 1983 r., gdzie odbyły się historyczne uroczystości pokanonizacyjne.


Obrazek

Święty Maksymilian Maria Kolbe jest patronem archidiecezji gdańskiej i diecezji koszalińskiej oraz - jak powiedział św. Jan Paweł II - "naszych trudnych czasów".

W ikonografii św. Maksymilian przedstawiany jest w habicie franciszkańskim lub w więziennym pasiaku, czasem z numerem obozowym 16670 na piersi. Towarzyszy mu Maryja Niepokalana. Jego atrybutem jest korona z drutu kolczastego lub dwie korony - czerwona i biała.



źródło: http://brewiarz.pl/czytelnia/swieci/08-14a.php3

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 10 lip 2014, o 13:55 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Prymas Polski Kard. Stefan Wyszyński Przed Beatyfikacją Ojca Maksymiliana Marii Kolbego

Tekst opublikowany w "Przewodniku Katolickim" z dnia 19 września 1971 r.

Dzień 17 października br. będzie dla naszego narodu wielkim przeżyciem rodzinnym. Polska daje rodzinie chrześcijańskiej, w akcie beatyfikacji ojca Maksymiliana Marii Kolbego, dojrzały owoc swego życia, pracy i cierpienia. Jest to wymowny znak naszej milenijnej dojrzałości.

Po przeżyciach obchodów tysiąclecia chrztu Polski - w kraju, tv całej Europie, w Stanach Zjednoczonych, w Australii i w Rzymie - jest to 'bodaj najbardziej wyraźny znak naszej obecności w Kościele Powszechnym, oraz w chrześcijańskiej kulturze ludów i narodów.

Gorącym pragnieniem Ojca Świętego Pawła VI, któremu zawdzięczamy oczekiwaną decyzję, było, aby beatyfikacja ta miała miejsce tv Polsce, na Jasnej Górze. Ale ostatecznie - znak ofiary zastępczej za braci będzie podniesiony w Bazylice Świętego Piotra na Watykanie - w kolebce świętych i błogosławionych wszystkich narodów, zaszczyconych przepowiadaniem Dobrej Nowiny.

Polska przynosi Kościołowi w czasach dlań tak trudnych, wymowny wzór kapłańskiej świętości i ofiary. Przynosi to, czego najbardziej potrzeba dziś światu: odpowiedź, w jakim kierunku ma pójść prawdziwa odnowa posoborowa.

Ojciec Kolbe to kapłan Kościoła Chrystusowego, sługa umęczonego Kościoła polskiego, wielki czciciel Maryi - Niepokalanego Rycerza Boga Żywego, miłośnik franciszkańskiego ducha ubóstwa i wyrzeczenia, więzień za Kościół Chrystusowy i ofiara Narodu wiernego prawom Bożym i ojczystym, dający duszę swoją za Brata żołnierza.

Pomijając szczegóły biograficzno-chronologiczne, musimy stwierdzić, że w tej Postaci skupiają się niemal całe dzieje narodu, wiernego swym chrześcijańskim obowiązkom.

Jeżeli dzisiaj cały niemal świat chrześcijański żywo zainteresowany jest tak zwanym modelem kapłana współczesnego to w postaci ojca Kolbego widzimy odpowiedź na dręczące pytania, którymi właśnie interesuje się Synod Biskupów, obradujący w Rzymie. Taki model ustanowił raz na zawsze Chrystus na samym sobie, gdy na krzyżu oddawał życie swoje za cały rodzaj ludzki, wśród dobrych i złych łotrów.

Świat stawia wielkie wymagania kapłanom, nie myśląc często o swoich obowiązkach. I wtedy staje przed oczyma postać Wieczystego Kapłana, który powiedział o sobie: "Niebo i ziemia przeminą ale słowa moje nie przeminą." - I słowa i przykłady! - Chrystus, jako "Ojciec przyszłego wieku", ustanowił model (wzór) kapłana na dziś i na jutro, aż do skończenia świata, wzór wiecznie aktualny! Kapłan współczesny to taki, który wiernie naśladuje Chrystusa, i słowem i czynem. Nic nowego nie wymyślimy! Trzeba raczej dobrze przyjrzeć się temu Wzorowi, który jest Znakiem świetlistym dla wszystkich kapłanów Kościoła, i po wszystkie wieki. Talki wzór ukazuje Kościół polski w postaci Męczennika z Oświęcimia, ojca Kolbego, i to właśnie na tle dyskusji synodalnych o kapłaństwie służebniczym.

Oto odpowiedź Kościoła świętego w Polsce na wszelkie dociekania i oczekiwania!

Sługa umęczonego Kościoła w Polsce. - Ojciec Maksymilian jest także odpowiedzią naszego Kościoła imieniem tysięcy kapłanów i zakonników, którzy ginęli "za prawa ojczyste i ołtarze" - w tylu obozach śmierci. Toczone bez końca dyskusje na temat, czy Kościół polski wprowadza w życie Sobór, mają tutaj odpowiedź. Kościół polski realizował Sobór już wtedy - w obozach koncentracyjnych - zostawiając przykład na podziw całemu światu, jak duchowieństwo polskie rozumie swoje obowiązki wobec Kościoła i powierzonego nam Ludu Bożego. To duchowieństwo daje dotąd przykład swej wierności kapłaństwu Chrystusowemu i służbie narodowi, choćby w najtrudniejszych sytuacjach, które nie dadzą się ująć w żaden schemat duszpasterski.

Ojciec Maksymilian od początku swej pracy w Niepokalanowie dał wzór pracy nowoczesnej, świetnie zorganizowanej, pionierskiej, a jednak zawsze ożywionej duchem ewangelicznej ofiary i wierności. Było rzeczą niezwykle właściwą, aby na ziemi polskiej, na której nienawiść najeźdźców okazała szczyt swoich możliwości, na tym iście Ezechielowym polu, usianym mogiłami i prochami z pieców krematoryjnych, zwyciężyła Miłość, jako znak, że nie wszystko przepadło!...

Wielki Czciciel Bogarodzicy - Ojciec Maksymilian Maria rozumiał swoją kapłańską służbę narodowi .- po rycersku. Wypowiadał swoje ideały w piśmie "Rycerz Niepokalanej", ale słowa zamieniał w czyny. Z Matki Chrystusowej czerpał ducha wierności, służby, ofiary. Widział Ją pod krzyżem, tak jak za naszych czasów widział Ją Sobór Watykański II w przepięknym rozdziale VIII Konstytucji dogmatycznej O Kościele; jak widział Ją Paweł VI w swej adhortacji Signum Magnum - do pielgrzymów w Fatimie.

Matkę Najświętszą, ten "prawzór Kościoła" - mówiąc słowami Soboru - wysunął ojciec Maksymilian Maria na wiele lat przed Soborem. Walczył o Jej miejsce w sercach ludzkich. Niezrażony wołał do narodu, aż zwyciężył, jak Matka Bolesna pod Krzyżem. Ona zasłoniła grzeszników świata na Kalwarii i została ich Matką. Tak też naśladował Ją ojciec Maksymilian Maria w Oświęcimiu, zasłaniając brata, aby przezwyciężyć szaleństwo nienawiści. "Szaleniec Maryi" wypowiedział zwycięską walkę szaleńcom nienawiści. I odniósł zwycięstwo, dając dowód, że wielką nienawiść można przezwyciężyć większą jeszcze miłością. Matkę Pięknej Miłości, trwającą pod krzyżem Chrystusa, który jest znakiem miłości i dla świata, postawił za wzór zwyciężania wszelkiego zła przez miłość ofiarną. W ten sposób ubogacił życie własne i wskazał światu, jak za przykładem Niepokalanego Rycerza Boga Żywego, sypać na głowy ludzkości węgle żarzące, zmuszając ją do myślenia.

Rzecz znamienna, że to na wskroś nowoczesne zwycięstwo odniósł syn świętego Franciszka z Asyżu - a więc zakonnik, syn miłośnika "siostry Biedy". Bóg przemawia do narodów przez swoich proroków i wybrańców. Widocznie chciał powiedzieć światu, że w powojennej pogoni ważniejsza jest miłość, wyrzeczenie się siebie, ofiara i ubóstwo.

Dobrobyt wyziębia i zamyka serce. Świat sytych samolubów nie jest zdolny ludzi ogrzać. Gorączka, aby posiadać jak najwięcej, oddala od siebie dzieci Boże, które powinny być sobie braćmi. Widmo wojny prowadzonej przez lodowate serca, terroryzuje wszystkie narody. Świat musi uwierzyć w .potęgę miłości ofiarniczej, która umie dzielić się sercem, chlebem i szatami. Pełną wolność może posiąść tylko taki człowiek, który wierzy w to, że "lepiej jest dawać, aniżeli brać." Współczesne ludy muszą zaprzestać deklamowania o "trzecim świecie", o głodnych i nagich, muszą natomiast nauczyć się czynnie zaradzać ich potrzebom. Może przykład umierającego dobrowolnie z głodu Zakonnika franciszkańskiego, więcej nauczy ludzi, aniżeli rozprawy ekonomiczne. Jego 'nowoczesne zwycięstwo nad opasłym światem stoi na horyzoncie, jako nadzieja głodujących, aby swą głodową śmiercią przezwyciężyć widmo głodu narodów, żyjących wśród sytych, chorujących z nadmiaru dobrobytu.

Kapłan-więzień za prawa Boże na ziemi ojczystej poucza, że są takie sytuacje, gdy lepiej jest "iść z Chrystusem na śmierć i do więzienia", aniżeli umierać w haniebnie zabezpieczonej własnej wolności. Mógł był ojciec Kolbe doczekać się wolności, ale za cenę śmierci biednego żołnierza. Uważał, że taką drogą zdobyta wolność za osobiste bezpieczeństwo nie są godne prawdziwego Rycerza Chrystusowego. Zaprzeć się swojej godności, tchórzliwie schować za plecy innych ofiar, symulować, udawać że się nie widzi bezprawia, obojętnie wzruszać ramionami na wszystkie niedole i gwałty wyrządzone ludziom - to nie przystoi żołnierzowi Chrystusowemu, "który życie swoje daje za braci." Gdyby ojciec Kolbe zachował się tak w obozie oświęcimskim, może by ocalał, ale stałby się patronem wszystkich, którzy nie chcą stawać w obronie uciśnionych i poniewieranych. Takich patronów światu współczesnemu nie potrzeba! Ludzie lokują swoje nadzieje na odnowę świata gdzie indziej, nie na "roztropniejszych w rodzaju swoim", ale na synach Światłości.

Dlatego w pośrodku Kościoła Bożego w Polsce stanął płomień ofiarny, który gotów był "dać głowę pod Ewangelię", czego tak bardzo boją się dziś ludzie roztropni.

Ojciec Maksymilian Maria to wreszcie ofiara narodu, który chce być wiemy prawom Bożym i ojczystym. Bodaj zbędna jest dyskusja na temat: dlaczego ginęli kapłani polscy w obozach śmierci? Zdaje się, że nieprzyjaciele Boga i narodu nie rozróżniali. Wiedzieli, że ten gatunek ludzi musi zniknąć z polskiej ziemi. Człowiek, który chce być wierny narodowi po Bożemu, nie jest pożądanym dla nieprzyjaciół Boga i Narodu. To przecież wróg niecnych ich planów, niepożądany świadek głębi bezprawia! Kapłani polscy ginęli w obozach śmierci dlatego, że postaciowali siłę niezwykłą, nie dającą się łatwo zwyciężyć, siłę, która budzi nadzieję na lepszą przyszłość przez wiarę i miłość Bożą. Jest to rodzaj bezkompromisowy, niezwyciężony, pozostawiający po sobie światło nadziei, choćby tliła się ona w bunkrze głodowym Oświęcimia. Kapłani polscy ginęli jako ofiary swej służby Kościołowi i Polsce; byli groźni dla zwycięzców, musieli więc ustąpić miejsca tym, , "którym byli potrzebni nie Polacy, lecz ich ziemie".

Tak więc sługa Boży ojciec Maksymilian Maria Kolbe jest ofiarą zastępczą za wszystkich, którzy tak myśleli; jest wzorem podobnego myślenia dla tych, którzy mieli pozostawać i żyć dla narodu. Umieć życiem swoim opłacić życie innych, umieć ofiarować siebie, aby naród żył to chrześcijańska i żołnierska cnota! Ojciec Kolbe stał się patronem wszystkich, co pełnią służbę społeczną, publiczną, kapłańską i żołnierską.

Gorąco pragniemy, aby taki właśnie Wzór gorzał na horyzoncie obecnych dziejów Polski. Pragniemy, aby był obowiązujący dla wszystkich Polaków, którzy ocaleli, gdziekolwiek żyją w kraju czy za granicą. Niech ta Postać jednoczy nas w służbie, ofierze i miłości.

Ufamy, że w dniu beatyfikacji ojca Maksymiliana Marii dopełni się cud zjednoczenia wszystkich naszych rodaków, żyjących na globie.

Spotkamy się na opoczystym-Piotrowym w Bazylice świętego Piotra, w obliczu Niepokalanej Matki Kościoła, aby wielbić dzieła Boga, który tak "przedziwną moc dał ludziom."

Łączmy się modlitwą, duchem i sercem z Głową Kościoła, Ojcem Świętym Pawłem VI, gdy zapalać będzie na ołtarzach pochodnię, gorejącą stopom naszym, ku chwalebnej przyszłości Kościoła, narodu i całej ludzkości.
Wezwanie Do Modlitwy Przed Beatyfikacją Ojca Maksymiliana Marii Kolbe I Przed Synodem Biskupów

Beatyfikacja ojca Maksymiliana Kolbe, której z radością oczekujemy, będzie przedmiotem modlitw dziękczynnych całej polskiej społeczności katolickiej i zapewne wielu też innych krajowych kościołów lokalnych. Ale do beatyfikacji ojca Maksymiliana winniśmy również należycie się przygotować. Na czym przygotowanie to powinno polegać?

Nawiążmy do tego, że (beatyfikacja naszego wielkiego Rodaka nastąpi podczas Synodu Biskupów, który będzie rozważał aktualne zadania i potrzeby kapłanów oraz palącą kwestię sprawiedliwości we współczesnym świecie; nadto w czasie Synodu Episkopat Polski przedstawi Ojcu Świętemu i biskupom Kościoła Powszechnego petycję o poświęcenie całego świata Matce Kościoła. Wszystkie te sprawy, w których kontekście ojciec Maksymilian zostanie ogłoszony błogosławionym, wiążą się najściślej z misją, jaką spełniał on za życia i jaką obecnie spełnia w Kościele. Wszak jest on wzorem katolickiego kapłana; z heroicznym samozaparciem szerzył wokół siebie nie tylko sprawiedliwość, lecz samą miłość; cały świat pragnął uczynić Królestwem Maryi, aby w ten właśnie - przez Boga zamierzony - sposób wszyscy ludzie stali się rodziną Bożą i zarazem rodziną prawdziwie ludzką.

Na pewno najstosowniejszym przygotowaniem do właściwego przeżycia beatyfikacji ojca Kolbe będzie modlitewne wsparcie tych spraw, które były i są mu najbliższe. W takim przekonaniu podejmujemy akcję modlitw, które będą trwać od dnia l września do dnia 17 października br. Terminy te ustalamy z tych racji, że dnia l września przypada kolejna rocznica wybuchu wojny, która była najgwałtowniejszym przeciwieństwem wszystkiego, czemu służył i co kochał ojciec Kolbe; natomiast w dniu 17 października nastąpi w Rzymie wyniesienie ojca Kolbe na ołtarze.

W tym okresie odbywać się będą codziennie o godzinie 18.30 w Niepokalanowie (w (kościele ojców franciszkanów), w (Oświęcimiu) w kaplicy przyobozowej) i w Częstochowie (na Jasnej Górze) specjalne nabożeństwa złożone ze mszy świętej i różańca. (...)

Wszystkim, którzy będą uczestniczyć w ogłaszanych niniejszych modłach, przesyłamy swe błogosławieństwo i zapewnienie o naszej, ojcowskiej jedności.
Stefan kard. Wyszyński
Prymas Polski
Warszawa, dnia 20 sierpnia 1971 roku


źródło: http://www.maksymilian.bielsko.opoka.or ... ian4_2.php

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 10 lip 2014, o 13:56 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Jan Paweł II
ŚW. MAKSYMILIAN, ODDANY SYN MARYI
Rozważanie przed modlitwą "Anioł Pański". 15 sierpnia ? Castel Gandolfo


1. ?Stoi Królowa po Twojej prawicy?! Tak śpiewa dziś z uniesieniem Kościół, kontemplując cudowne wydarzenie wniebowzięcia Dziewicy z ciałem i duszą. Ta uroczystość, obchodzona w środku lata, stanowi sposobność sprzyjającą medytacji nad rzeczywistością wykraczającą poza ziemską egzystencję. Gdy kontemplujemy Maryję w chwale niebieskiej, łatwiej uświadamiamy sobie, że codzienne zadania i troski nie powinny pochłaniać nas bez reszty, życie sięga bowiem poza horyzont ziemski. Widzimy, jak w Tej, która dziś jaśnieje szczególnym blaskiem, wypełnia się całkowicie to, co Ojciec niebieski obiecuje każdemu, kto wielkodusznie Mu służy i, by dochować Mu wierności, nie waha się złożyć ? jeśli to konieczne ? największego daru, jakim jest życie.

2. Odważnym świadkiem takiej wierności był św. Maksymilian Kolbe, którego wspomnienie obchodziliśmy wczoraj. Wzorem dla niego zawsze była Maryja, którą nazywał ?kochaną Mamusią?. Godny syn św. Franciszka, zmarł 14 sierpnia 1941 r., właśnie w wigilię uroczystości Wniebowzięcia, w bunkrze głodowym w Oświęcimiu.

W tym roku przypada sześćdziesiąta rocznica jego dramatycznej i heroicznej śmierci męczeńskiej. Zaznał nieopisanych cierpień, a kres jego życiu położył ?zastrzyk z trującego kwasu w lewe ramię? ? jak poświadcza orzeczenie osoby, która stwierdziła zgon. Jego ciało zostało spalone następnego dnia w piecu krematoryjnym. Bez wahania ofiarował swoje życie, by ocalić ojca rodziny, który krzyczał: ?Moja żona, moje dzieci! Nigdy już ich nie zobaczę!? Jego niezwykle szlachetny gest można uznać za symboliczny ?dar dla rodziny?, której ważną misję w Kościele i w społeczeństwie dobrze rozumiał. W związku z tym napisał kiedyś, że ?miłość wzajemna osób składających rodzinę jest prawdziwym echem miłości Bożej? (Pisma Ojca Maksymiliana Marii Kolbego, Niepokalanów 1970, VII, n. 1192).

3. Niech pamięć o tym męczenniku miłości pomaga wierzącym iść bez wahania i bez kompromisów za Chrystusem i Jego Ewangelią. Niech św. Maksymilian, oddany syn Dziewicy Maryi, zachęca w sposób szczególny rodziny i młodzież, aby w trudnych chwilach znajdowały w Matce Bożej oparcie oraz niezawodną przewodniczkę na drodze ku świętości.

On dawał się zawsze prowadzić za rękę Niepokalanej, był bowiem przekonany, jak często powtarzał, że ?Maryja pomyśli o wszystkim, zaspokoi wszystkie nasze potrzeby duszy i ciała? (tamże, I, n. 40 b).


źródło: http://www.opoka.org.pl/biblioteka/W/WP ... 82001.html

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 10 lip 2014, o 13:57 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Święty Maksymilian Maria Kolbe: Kapłan i męczennik

dodane 2002-11-23 14:30

Rajmund Kolbe urodził się w roku 1894. Jako młody chłopak wstąpił do Zakonu Braci Mniejszych Konwentualnych. Tu otrzymał imię Maksymilian. Studia filozoficzne i teologiczne odbył w Rzymie i tam też w roku 1918 przyjął święcenia kapłańskie.
Święty Maksymilian Maria Kolbe: Kapłan i męczennik
Pod wpływem gwałtownych wystąpień przeciwko papieżowi, jakie miały miejsce na ulicach Rzymu, zakłada wraz kilkoma współbraćmi w 1917 roku stowarzyszenie kościelne pod nazwą Rycerstwo Niepokalanej. Był założycielem Niepokalanowa polskiego i japońskiego, których głównym zadaniem była ewangelizacja poprzez wykorzystanie prasy, ale myślał także bardzo konkretnie o założeniu radia i telewizji.

Na początku II wojny światowej o. Maksymilian został aresztowany i przetrzymywany w obozach. Zwolniony 8 grudnia 1939 r. powraca do Niepokalanowa. Po raz drugi został aresztowany 17 lutego 1941 roku i osadzony w więzieniu warszawskiego Gestapo na Pawiaku. 28 maja 1941 roku został przewieziony do Oświęcimia i osadzony w KL Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16 670. Tutaj krzepił upadłych na duchu, spowiadał, dzielił się z innymi tym co najcenniejsze: miską zupy i chlebem.

W ostatnich dniach lipca, po ucieczce jednego z więźniów, ofiarował swoje życie, za nieznanego mu Franciszka Gajowniczka, wyznaczonego na śmierć głodową.

O. Kolbe zmarł 14 sierpnia 1941 roku, dobity zastrzykiem fenolu, jako ostatni z więźniów zamkniętych w bunkrze głodowym.

Został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 roku, natomiast kanonizacji dokonał Jan Paweł II 10 października 1982 roku.

WIĘCEJ http://kosciol.wiara.pl/doc/490339.Swie ... -meczennik

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 15 sie 2016, o 08:33 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
"....
75. rocznica śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego - Radio Maryja

Obrazek

fot. wikipedia.org
W Centrum św. Maksymiliana w Harmężach koło Oświęcimia odbyły się dziś obchody 75. rocznicy śmierci św. Maksymiliana Marii Kolbego. Uroczystości zainaugurowało poranne nabożeństwo upamiętniające przejście o. Kolbego z tego świata do nieba ? ?Transitus św. Maksymiliana?.

Po nabożeństwie wyruszyły dwie pielgrzymki do byłego niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz: z Centrum w Harmężach i z kościoła św. Maksymiliana Kolbego w Oświęcimiu. Grupy spotkały się przy obozowej bramie z napisem ?Arbeit macht frei? w byłym obozie, skąd wspólnie przeszły w kierunku Bloku 11.

Duchowni oraz świeccy złożyli wieńce na placu apelowym ? miejscu, gdzie o. Kolbe zgłosił gotowość pójścia na śmierć za innego więźnia, nawiedzą też celę w Bloku 11, w której męczeńską śmiercią zginął św. Maksymilian. 29 lipca br. w miejscach tych modlił się w ciszy papież Franciszek podczas swej wizyty w Miejscu Pamięci.

Kulminacyjnym punktem niedzielnych uroczystości była Msza św. sprawowana przy ?Bloku Śmierci?. Eucharystii koncelebrowanej przez księży biskupów oraz przełożonych franciszkańskich przewodniczył metropolita krakowski ks. kard. Stanisław Dziwisz. Homilię wygłosił były prowincjał krakowskich franciszkanów o. Jarosław Zachariasz OFMConv.

O. Maksymilian Kolbe został przewieziony do Oświęcimia 28 maja 1941 roku i osadzony w KL Auschwitz, gdzie otrzymał numer 16670. Podczas apelu na obozowym placu, wyselekcjonowano dziesięć osób, które miały umrzeć za to, że jeden więzień uciekł z bloku.

O. Maksymilian wystąpił z szeregu i zwrócił się po niemiecku do lagerfuehrera Karla Fritzscha z prośbą, aby mógł zająć miejsce nieznanego mu współwięźnia, Franciszka Gajowniczka, który błagał o litość tłumacząc, że ma rodzinę. Za nieregulaminową postawę kapłan mógł zostać od razu zastrzelony lub dołączony do skazańców. Jednak Niemcy zgodzili się na prośbę zakonnika.

Historycy na podstawie relacji świadków nie ustalili dokładnej daty dziennej tego zdarzenia, ale jedną z najczęściej przez nich wymienianych jest 29 lipca 1941 r. Wtedy właśnie wyselekcjonowano dziesięć osób, które miały umrzeć za to, że jeden więzień uciekł z bloku.

Ojciec Kolbe przez ostatnie dni swego życia konał w celi nr 18 w podziemiach Bloku 11, gdzie został przeniesiony z grupą innych więźniów wyznaczonych na śmierć.

We wspomnieniach więźniów utrwaliło się, że skazani na śmierć głodową początkowo śpiewali i modlili się. Po kilku dniach dobywające się z celi głosy cichły.

Niemcy sukcesywnie wynosili ciała kolejnych zmarłych osób. O. Kolbe zmarł jako ostatni, dobity zastrzykiem z kwasu karbolowego. Jak wspominał tłumacz w bloku śmierci, który przeżył obóz, Brunon Borgowiec: ?Ojciec Kolbe siedział na posadzce oparty o ścianę i miał oczy otwarte. Jego ciało było czyściutkie i promieniowało?.

Papież Paweł VI 17 października 1971 ogłosił ojca Maksymiliana Kolbego błogosławionym. Papież Jan Paweł II 10 października 1982 zaliczył ojca Maksymiliana do grona świętych męczenników Kościoła katolickiego...."

KEP/RIRM


źródło: http://www.radiomaryja.pl/informacje/75 ... i-kolbego/

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 5 ] 


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 21 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Czytając to Forum DDN, wyrażam swoją Miłość do Maryi i Jezusa Chrystusa, wierząc w Jego Wszechmoc i Miłosierdzie.

"Od Prawdy zależy przyszłość naszej Ojczyzny" - święty Jan Paweł II

Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy Jezu Ufam Tobie!