Forum DDN - Drogowskazy do Nieba.

  



Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 4 ] 
Przeszukiwarka poniższego WĄTKU:
Autor Wiadomość
Post: 15 gru 2013, o 22:47 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Św.Małgorzata z Kortony - wspomnienie liturgiczne 22 lutego.
Módl się za nami.



Obrazek



1247 - 1297
?Za młoda i za piękna? ? historia św. Małgorzaty z Kortony



Wielka pokutnica i tercjarka franciszkańska Małgorzata z Kortony była nazywana ?seraficką Marią Magdaleną? i ?trzecią świetlaną pochodnią" zakonu św. Franciszka (obok oczywiście samego Założyciela oraz św. Klary). Historię jej życia poznajemy w sposób szczególny, ponieważ po nawróceniu spotkało ją mistyczne doświadczenie, w którym sam Bóg zwrócił się do niej streszczając koleje jej losu. Usłyszała podczas modlitwy głos: ?Przypomnij sobie, ubożuchna, o wielorakich łaskach i światłach, których udzieliłem Twojej duszy, abyś powróciła do mnie...?.


Pan przypominał jej drogi, jakimi prowadził ją do siebie: ?Przypomnij sobie, że po śmierci wroga twojego zbawienia powróciłaś do twego ojca w Laviano zniszczona bólami, zalana łzami, z twarzą podrapaną, ubrana w czarne szaty i bardzo zawstydzona?. Cóż to za wróg zbawienia, który doprowadził do takiego stanu św. Małgorzatę? Posłuchajmy historii od początku...


Przyszła ona na świat w miejscowości Laviano we włoskiej Kampanii, w rodzinie rolniczej. Jej dzieciństwo i wczesna młodość nasuwa nieodparte skojarzenie z bajką o królewnie Śnieżce ? Małgorzata została bowiem w wieku siedmiu lat osierocona przez matkę, a ojciec ponownie się ożenił i do końca życia pozostawał pod wpływem nowej towarzyszki życia. Zawistna macocha, widząc rozkwitającą niepospolitą urodę swej pasierbicy, na każdym kroku dawała jej do zrozumienia, że jest w domu niepożądana.


Złe traktowanie, poczucie odrzucenia i zawód przerodziły się u dziewczęcia w bunt. Gdy miała szesnaście lat, wszyscy kawalerowie we wsi starali się o jej rękę, a wśród amantów pojawił się gość z Montepulciano ? arystokrata Arseniusz. Oszołomiony pięknością Małgorzaty, kiedy usłyszał o jej domowym dramacie, zabrał ją do swojego zamku. Wszystko potoczyłoby się zaiste ?jak w bajce?, gdyby nie fakt, iż młodzieniec ? czyżby w obawie przed mezaliansem? ? nie chciał porwanej dziewczyny pojąć za żonę.


?Przypomnij sobie ? mówił dalej Pan ? że za namową macochy ojciec wyrzucił cię z rodzinnego domu, zapomniawszy zupełnie o ojcowskim współczuciu?. A więc Małgorzata po jakimś czasie wróciła do domu i została wyrzucona. Ale dlaczego wróciła? Otóż romans z Arseniuszem rozwinął się i młodych połączyło szczere uczucie. Mieli nawet syna. Jedyne, czego im brakowało, to Boże błogosławieństwo, o które nie starali się nawet ? rozmieniając bezcenny skarb łaski uświęcającej (owej szaty godowej dającej wstęp do Nieba) na drobiazgi ziemskich uczuć i cielesnych rozkoszy.


Żyli względnie szczęśliwie przez dziewięć lat ? lecz do czasu... Pewnego dnia Arseniusz nie wrócił do domu, tak jak zapowiedział. Po paru dniach jego pies myśliwski odnalazł go... martwego. Okazało się, iż został napadnięty, obrabowany i zamordowany. Przestępcy wrzucili zwłoki do przypadkowego grobu i przysypali piachem, toteż nietrudno było je odkopać.


Wróćmy do narracji z prywatnego objawienia: ?Gdy siedziałaś wówczas ? pozbawiona wszelkiej rady i pomocy ? w ogrodzie pod drzewem figowym, martwiąc się i opłakując pokornie nędzę duszy i ciała, nie wiedząc, co masz robić, błagałaś mnie wówczas, abym był twoim nauczycielem, ojcem, oblubieńcem i Panem?. Zatem prawdziwy szok, jaki przeżyła przyszła Święta na widok swego ukochanego porzuconego przez morderców, spowodował równie prawdziwe nawrócenie.


?Wdowa? była zmuszona oddać rodzinie zmarłego wszystkie kosztowności, które otrzymała od niego i wynieść się z majątku, którego z powodu braku legalnego związku nie mogła odziedziczyć. Wróciła więc jak córka marnotrawna do domu ojca, gdzie czekał ją gorzki zawód. Mężczyzna, który dał jej życie, uległ po raz kolejny despotycznej małżonce ? Małgorzata musiała się wynieść.


Po latach Pan Bóg w cudowny sposób tłumaczył te wszystkie wypadki, odnosząc się do jej pierwszej ucieczki z domu: ?Bowiem ów stary wąż, widząc, że zostałaś wypędzona przez ojca, na hańbę i twój upadek, biorąc oczywiście za podstawę cielesną piękność twojej młodości, zuchwale nakłaniał twoje serce: wmawiał ci, że jako odrzucona możesz grzeszyć bez winy i czy pozostaniesz, czy też pójdziesz gdziekolwiek, to i tak z powodu piękności ciała również przez wielkich i zmysłowych panów tego świata będziesz kochana?. Sam Stwórca tak tłumaczy mechanizm odrzucenia!


Źle użytej piękności zmysłowej Boski Rozmówca przeciwstawia piękność duchową, którą sam stworzył i którą teraz zechciał przywrócić swej zagubionej córce: ?Ja zaś, Twórca twej wewnętrznej piękności i ciebie miłujący, chcąc przywrócić poprzednie piękno, poruszyłem twoje sumienie natchnieniem mego światła sprawiając, żeś poszła do Kortony i oddała się pod posłuszeństwo moich Braci Mniejszych. Takie były początki twojego nawrócenia po śmierci twego kochanka-zwodziciela, który przez dziewięć lat, ponieważ sama tego chciałaś, nieustannie zastawiał pułapki na twoją czystość i uczciwość?.


Dowiadujemy się, iż opuszczona niewiasta ? na dodatek z dzieckiem-sierotą ? udała się do ojców franciszkanów po pomoc. Chciała zostać tercjarką, by poprzez ostrą pokutę i uczynki miłosierdzia zmyć z siebie skutki wszystkich grzechów. Zdawałoby się, że tak zbożny cel nie napotka oporu ze strony duchowieństwa ? stało się jednak inaczej. Przedstawiwszy swoją motywację, usłyszała od jednego z ojców odpowiedź krótką i bezlitosną: ?Jesteś zbyt młoda i zbyt piękna?.


Nie dowierzano w szczerość jej nawrócenia. Obawiano się, iż osoba w tym wieku, obdarzona takim wdziękiem i przyzwyczajona do rozkosznego życia nie wytrwa w powołaniu służebnicy Bożej. A do tego miała małe dziecko... Wszelako Pan Bóg, widząc jej szczere intencje, zainterweniował i spełnił jej pragnienia. Syn dorósłszy wieku młodzieńczego, odkrył powołanie kapłańskie i wstąpił do zakonu, ona zaś w końcu otrzymała habit tercjarski i mogła spokojnie pielęgnować ducha franciszkańskiego.


Reszta jej nie tak długiego, bo pięćdziesięcioletniego życia nie upłynęła bynajmniej bezczynnie. Święta w roku 1286 założyła wraz z innymi tercjarkami szpital dla ubogich w Kortonie, któremu nadały wezwanie Matki Miłosierdzia (Santa Maria della Misericordia). Do ostatniego tchnienia nie przestała dziękować Bogu za wyratowanie z drogi do piekła i pełnić pokuty, aby móc w chwili sądu stanąć przed Panem w bielszej nad śnieg, pokropionej hyzopem, czystej szacie uczennicy, córki i oblubienicy Jezusa Chrystusa.


Przed śmiercią jej sława rozeszła się po Italii tak, że wielki Alighieri (również członek III Zakonu) odbył podróż do Kortony, by móc ją poznać. O szczególnych względach, jakimi Pan Bóg obdarzył św. Małgorzatę, świadczyć może zdarzenie związane z krucyfiksem, który do dziś wisi u franciszkanów w Kortonie. Podczas modlitwy pod tym krzyżem Boski Oblubieniec miał się zwrócić do swej służebnicy: ?Czego pragniesz ode mnie, biedaczyno?? ? używając przydomku samego św. Franciszka ? ?Tylko Ciebie, Panie? ? odpowiedziała Święta.


Ciało Małgorzaty z Kortony Pan Bóg ozdobił wspaniałym cudem ? mianowicie do dziś pozostaje ono w stanie nienaruszonym. Nie jest to jedyny taki przypadek wśród świętych, zważywszy wszakże na grzeszną przeszłość czczonej przez Kościół niewiasty, nabiera on szczególnego znaczenia. Okazuje się w tym bowiem już nie moc, ale wszechmoc Boża nieznająca granic, odmieniająca stworzenie całkowicie i nie do poznania, wedle wyroku swego Miłosierdzia, spełniająca prawdziwie słowa Psalmisty, które wierni śpiewają przy pokropieniu w tradycyjnym rycie niedzielnej Mszy Świętej: Asperges me, Domine, hysopo, et mundabor; lavabis me et super nivem dealbabor (psalm LI, 9).


Kościół wspomina św. Małgorzatę z Kortony 22 lutego.
Filip Obara

źródło: http://www.pch24.pl/za-mloda-i-za-piekn ... z2ncmhRgQu

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 16 gru 2013, o 09:33 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Sława tej pokutnicy i tercjarki franciszkańskiej była tak wielka, że do Kortony przybył sam Dante Alighieri, aby poznać ją osobiście.

Małgorzata urodziła się w 1247 roku w rodzinie chłopskiej, w Laviano koło Kortony, we Włoszech. Kiedy miała 7 lat, zmarła jej matka, dwa lata później ojciec ożenił się po raz drugi. Małgorzata była źle traktowana przez macochę, dlatego w wieku 16 lat, opuściła dom rodzinny. Zamieszkała z Arseniuszem, właścicielem zamku w Montepulciano. Dziewięć lat żyła z nim bez ślubu, urodziła syna.

Pewnego razu Małgorzata przeżyła wielki wstrząs, kiedy pies natrafił w lesie na rozkładające się ciało zamordowanego Arseniusza. Nagła i tragiczna śmierć kochanka była momentem zwrotnym w jej życiu. Rodzice Arseniusza wypędzili Małgorzatę i jej syna z zamku. Kiedy chciała powrócić do domu w Laviano, wówczas spotkał ją kolejny cios. Macocha nie wpuściła jej do domu.

Aby zarobić na utrzymanie siebie i syna, Małgorzata podejmowała różne prace. W Laviano publicznie wyznała swoje grzechy, prosząc o przebaczenie tych ludzi, których skrzywdziła. Do Montepulciano przyszła boso, z ogoloną głową, żebrząc o chleb u tych, którzy dawniej byli jej służącymi.

Małgorzata praktykowała bardzo surowe umartwienia i posty, pełniła czyny pokutne, opiekowała się ubogimi i chorymi, zbudowała szpital. Prowadziła głębokie życie duchowe, podczas modlitwy doświadczała stanów mistycznych. Zwróciła się do franciszkanów w Kortonie o przyjęcie do III Zakonu św. Franciszka z Asyżu (1182-1226). Po trzech latach próby, w 1277 roku, zakonnicy przyjęli ją do grona tercjarzy. Syn Małgorzaty wstąpił do zakonu franciszkanów, przyjął święcenia kapłańskie.

Sława jej życia była tak wielka, że do Kortony przybył nawet sam Dante Alighieri, poeta i tercjarz franciszkański, aby ją poznać osobiście. Umarła w opinii świętości 22 lutego 1297 roku, 23 lata od swego nawrócenia. Jej ciało w stanie nienaruszonym spoczywa w sanktuarium w Kortonie. Znajduje się tam również krucyfiks, z którego miał przemówić do niej Chrystus słowami: "Czego pragniesz ode mnie, biedaczyno?" "Tylko Ciebie, Panie" - odpowiedziała Małgorzata. W liturgii św. Małgorzata z Kortony wspominana jest 15 maja.

Św. Małgorzatę jako patronkę obrały dla swoich dzieł m.in. siostry ze Zgromadzenia Służebnic Matki Dobrego Pasterza. Prowadzą one w Piasecznie Młodzieżowy Ośrodek Socjoterapii "Dom Matki Dobrego Pasterza", w którym przebywają dziewczyny, pragnące zmienić swoje życie.


źródło: http://www.franciszkanie.pl/news.php?id=4655

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 16 gru 2013, o 09:34 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Małgorzata z Kortony (św.): Przypomnij sobie?



Pewnego razu, trwając na modlitwie, św. Małgorzata z Kortony usłyszała głos Pana: ?Przypomnij sobie, ubożuchna, o wielorakich łaskach i światłach, których udzieliłem Twojej duszy, abyś powróciła do mnie. Przypomnij sobie, że po śmierci wroga twojego zbawienia powróciłaś do twego ojca w Laviano zniszczona bólami, zalana łzami, z twarzą podrapaną, ubrana w czarne szaty i bardzo zawstydzona. Przypomnij sobie, że za namową macochy ojciec wyrzucił cię z rodzinnego domu, zapomniawszy zupełnie o ojcowskim współczuciu.

Gdy siedziałaś wówczas ? pozbawiona wszelkiej rady i pomocy ? w ogrodzie pod drzewem figowym, martwiąc się i opłakując pokornie nędzę duszy i ciała, nie wiedząc, co masz robić, błagałaś mnie wówczas, abym był twoim nauczycielem, ojcem, oblubieńcem i Panem. Bowiem ów stary wąż, widząc, że zostałaś wypędzona przez ojca, na hańbę i twój upadek, biorąc oczywiście za podstawę cielesną piękność twojej młodości, zuchwale nakłaniał twoje serce: wmawiał ci, że jako odrzucona możesz grzeszyć bez winy i czy pozostaniesz, czy też pójdziesz gdziekolwiek, to i tak z powodu piękności ciała również przez wielkich i zmysłowych panów tego świata będziesz kochana.

Ja zaś. Twórca twej wewnętrznej piękności i ciebie miłujący, chcąc przywrócić poprzednie piękno, poruszyłem twoje sumienie natchnieniem mego światła sprawiając, żeś poszła do Kortony i oddała się pod posłuszeństwo moich Braci Mniejszych. Takie były początki twojego nawrócenia po śmierci twego kochanka-zwodziciela, który przez dziewięć lat, ponieważ sama tego chciałaś, nieustannie zastawiał pułapki na twoją czystość i uczciwość?.

Wkrótce po otrzymaniu od Braci Mniejszych szat pokutnych, dzięki wylaniu na nią Ducha Świętego, stała się [św. Małgorzata] nową kobietą. Najwyższa Miłość tak ją wewnętrznie przemieniła, że od tej pory ze szczególną troską usiłowała ukryć się w samotnym miejscu. Robiła tak dlatego, aby nie mieć okazji do rozmowy z tymi, którzy rozprawiają o sprawach ziemskich, a także dlatego, że pragnęła, jak nowa Magdalena, zjednoczyć się bezpośrednio przez rozmyślanie, modlitwę, płacz i post z Królem wszystkich wieków. Rozpalona płomieniem Najwyższej Miłości, zaczęła odmawiać sobie tego wszystkiego, co sprawia przyjemność duchowi albo ciału.

Tak żarliwie mówiła o miłosierdziu Boga i surowości sprawiedliwości, że nie było żadnego serca spośród słuchających (chociażby najbardziej oddanego światowej rozkoszy), które mogłoby się obronić od płaczu z powodu żarliwości jej słów.


(Życie św. Małgorzaty z Kortony, Giunta Bevegnati)


źródło: http://www.skarbykosciola.pl/sredniowie ... nij-sobie/

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 16 lut 2015, o 11:59 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
+

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 4 ] 


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 28 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Czytając to Forum DDN, wyrażam swoją Miłość do Maryi i Jezusa Chrystusa, wierząc w Jego Wszechmoc i Miłosierdzie.

"Od Prawdy zależy przyszłość naszej Ojczyzny" - święty Jan Paweł II

Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy Jezu Ufam Tobie!