Forum DDN - Drogowskazy do Nieba.

  



Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1 ] 
Przeszukiwarka poniższego WĄTKU:
Autor Wiadomość
Post: 22 sie 2017, o 17:21 
Offline
1000p
1000p
Awatar użytkownika

Rejestracja: 8 paź 2013, o 19:41
Posty: 1061
Cudowny znak dla Polski - łzy Matki Bożej w Lublinie


Obrazek


Jest 3 lipca 1949 r. Na twarzy Matki Bożej z katedry lubelskiej pojawiają się łzy. Nikt nie może tego wytłumaczyć, wiadome jest tylko jedno: to nie jest dobry czas na cuda. Władze komunistyczne przygotowują się właśnie do obchodów 70. rocznicy urodzin Józefa Stalina.

Niedziela, godzina 13.30. Tuż po zakończeniu sumy ludzie powoli opuszczali archikatedrę i tylko nieliczni zostali, by się pomodlić. Jako pierwsza zauważyła "to" siostra Barbara Sadowska: krwawe Izy płynące z prawego oka na obrazie Matki Boskiej Częstochowskiej. Zakonnica pobiegła najpierw do kościelnego, potem do wikariusza parafii katedralnej, ks. Tadeusza Malca. W swojej relacji z tego wydarzenia napisał: "Około godz. 16 do zakrystii wbiegł zakrystianin i oświadczył, że coś niezwykłego dzieje się z obrazem Matki Bożej Częstochowskiej. Udałem się natychmiast i zauważyłem tłum ludzi wpatrzonych w obraz. Spojrzałem i zauważyłem czarne krople z prawego oka, spływające po policzku ku bliznom. Uniesienie ludzi, jęk, płacz były tak potężne, że i ja również rzuciłem się na kolana i razem z ludźmi dałem się unieść wielkiemu wzruszeniu aż do łez... Mnie osobiście się wydawało, że obraz byt ożywiony, twarz uśmiechnięta i jakaś jasność biła."

Nie trzeba było długo czekać, by wiadomość poszła w miasto. Zaciekawieni ludzie zaczęli tłumnie przybywać pod archikatedrę. Zjeżdżali zewsząd. Nie można było w pewnym momencie nawet kupować biletów kolejowych do Lublina, tylko do stacji węzłowych, 20 km przed Lublinem. Małe grupki, bo nie można było wtedy pielgrzymować, szły bocznymi uliczkami do katedry.

Wierni uznawali to za cud, władze za prowokację. Zaczęły się represje, donosy i aresztowania. Pomimo to ludzie przychodzili. W końcu obraz skonfiskowano, pod pretekstem zbadania sprawy. Nic nie pomogło. Wiara w ludziach była wtedy tak silna, że przychodzili modlić się przed pustymi ramami.

- Wielu się nawracało. Sterty legitymacji partyjnych składanych przed ołtarz Matki Bożej, kolejki do konfesjonału sięgające czasem za mury świątyni. Ludzie przychodzili doświadczyć umocnienia swej wiary - opowiada ks. Adam Lewandowski, kustosz archikatedry i proboszcz parafii św. Jana Chrzciciela i Jana Ewangelisty w Lublinie. - Ja myślę, że to jest właśnie drugi cud. Cud obecności ludzi, nawrócenia i umocnienie wiary w tak trudnym czasie panowania komunizmu. Ten nadzwyczajny znak obudził to, co jest najważniejsze.

Jest środek sierpniowego dnia, a do tego leje jak z cebra. W kościele nie ma Mszy, nie jest to dzień jakiegoś szczególnego święta. W katedrze jest jednak pełno ludzi. Część stoi w lewej nawie wzdłuż ściany, tworząc kolejkę do konfesjonału. Pozostali skupili się w bocznej nawie wokół obrazu Matki Bożej Płaczącej.

- Kiedy byłem dzieckiem, mama zabierała mnie tutaj. Powiedziała, żebym się modlił za złych ludzi, przez których płacze Matka Boża. Nigdy nie widziałem, żeby obraz płakał, ale modlitwę pamiętam - wspomina Kazimierz stojący przy samych drzwiach katedry, pod drewnianymi rusztowaniami, czekając aż przestanie padać. - Jestem bezrobotny, mam mnóstwo wolnego czasu, przychodzę więc tutaj, bo czuję jakąś więź z tym miejscem.

- I tak jest codziennie - podsumowuje ks. Adam Lewandowski - a obecność ludzi 16 godzin na dobę świadczy o tym, że to sanktuarium żyje. Tak jak przed laty, tylko dawniej żyło ono tylko w sercach wiernych.

NADUŻYCIE WIARY?

- Pracowałam wówczas w biurze prawnym w dyrekcji kolei. Nasze biuro mieści ło się przy ul Bernardyńskiej, krótka uliczka prowadziła na plac przykatedralny. Pamiętam, że nikt wtedy nie mógł pracować. Każdy był zainteresowany, co się tam dzieje, chociaż nie można się tam było dostać. Kolejka była aż za zamek. Przyjeżdżali ludzie z całej Polski - wspomina 86-letnia Janina Markiewicz.

Mieszkała wtedy u państwa Kultystów, których syn, nowo wyświęcony ksiądz, brał udział w badaniach komisji. Uprosiła go, żeby ją zabrał. Kiedy wyproszono wszystkich ludzi i zamknięto kościół, przyglądała się pracom komisji. - Byłam tam, kiedy zdjęto obraz ze ściany, oprócz kurzu i pajęczyny nie znaleziono żadnej wilgoci, o której mówiły władze. Wydzielina była brana do badań na kilka odczynników. - To było coś, co nie reagowało na żaden odczynnik, widziałam to na własne oczy.

Kilka dni później w "Sztandarze Ludu" ukazał się artykuł pt.: "Nadużycie wiary". - Nie wytrzymałam tego nerwowo. Dałam odpowiedź, coś w rodzaju polemiki "Co to jest nadużycie wiary". Rozwiesiłyśmy to po całym mieście, a następnego dnia znalazłam się już w wiezieniu. Siedziałam w zamkowych lochach pod basztą. Księża, którzy siedzieli po sąsiedzku, wróżyli mi 15 lat odsiadki. Wyszli po kilku miesiącach, w końcu nie udowodniono im żadnej winy, a czasem wypuszczano już nawet bez przesłuchań. Po dziewięciu miesiącach przesłuchań zapisano mi w wyroku: "szczególnie niebezpieczna dla odbudowy państwa socjalistycznego". Dostałam izolatkę. To było straszne dla takiej młodej dziewczyny. Wyszłam po czterech latach, dzięki wstawiennictwu kard. Stefana Wyszyńskiego. Nie pamiętam, żebym miała młodość, chociaż tamte wydarzenia wryły się w moją pamięć na zawsze - wspomina Janina Markiewicz.

Na obchody rocznicy "cudu lubelskiego" zezwolono dopiero w 1981 r., chociaż Kościół wciąż odnosił się z pewną rezerwą co do uznania tego wydarzenia za cud. Zmiana postaw nastąpiła dopiero tak naprawdę po koronacji obrazu, która miała miejsce w 1988 r. Jan Paweł II, bullą koronacyjną uznał trwałość kultu Matki Bożej w tym obrazie.

KSIĘGA ŁASK

- Trzy lata temu przyszła do kancelarii pewna kobieta. Złożyła w darze jakieś skromne wotum, a kiedy ksiądz zapytał, za co chce podziękować, rozpłakała się - mówi ks. Adam Lewandowski. - Opowiedziała historie sprzed dwóch lat, kiedy jej mały synek zachorował. Lekarze wykryli jakiś guz na mózgu i nie dawali żadnych szans na przeżycie chociażby roku. Przed operacją ta kobieta przyszła przed obraz Matki Bożej.

Jak podają późniejsze zapiski z Księgi Łask, powiedziała tylko: "Maryjo, Ty masz Syna, pozwól żebym i ja miała i mogła widzieć jak on dorasta". Resztę czasu przepłakała przed obrazem. Następnego dnia operacja, tuż przed nią zrobiono ostateczne badania. Guza nie było.

- Takich cudów jest wiele. Rocznie składanych jest kilkadziesiąt takich oświadczeń. Może nie wszystkie są udokumentowane medycznie, być może to była tylko zła diagnoza, ale my tego nie sprawdzamy. Ludzie, w kontekście swojej modlitwy i wiary, uzyskane zdrowie przypisują Matce Bożej Płaczącej - mówi ksiądz proboszcz Lewandowski. - Bo na tym polega cud. Rozpatruje się go w kontekście wiary, a nie tylko nadzwyczajnych wydarzeń.

Pani Janina Markiewicz siedzi spokojnie na swoim bujanym fotelu. Za nią wisi obrazek sprzed lat. Oczy mówią, że to ta sama kobieta, chociaż bardziej poważna. - Ja już nie umiem się śmiać. Mieszkam sama. Codziennie budzę się i patrzę z oddali na cmentarz, na którym leży mój syn. Czuję, że mój czas też się zbliża. Tak wiele jest jeszcze do powiedzenia na temat tego cudu, a ludzi pamiętających to wydarzenie coraz mniej - kończy rozmowę pani Janina. - A przecież to wydarzyło się tak niedawno, na naszych oczach...


Papież Jan Paweł II nie raz wspominał o cudzie lubelskim. W 1994 w Syrakuzach w sanktuarium Matki Bożej Płaczącej na Sycylii powiedział: "Matka Boża zapłakała w Lublinie, ale ten fakt jest mało znany".

W Lublinie dużo mówi się o łzach. Kiedy przybywam na dworzec, całe miasto jest spowite burzowymi chmurami. Tak będzie już przez cały dzień. "Łzy z nieba", głosi plakat rozwieszony na rusztowaniach przy archikatedrze, jednak już 10 km dalej nie bo nagle się rozpogadza, słońce świeci do samej Warszawy.

Marta Troszczyńska

źródło; http://www.fronda.pl/a/cudowny-znak-dla ... 98395.html


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 1 ] 


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 47 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Czytając to Forum DDN, wyrażam swoją Miłość do Maryi i Jezusa Chrystusa, wierząc w Jego Wszechmoc i Miłosierdzie.

"Od Prawdy zależy przyszłość naszej Ojczyzny" - święty Jan Paweł II

Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy Jezu Ufam Tobie!