Forum DDN - Drogowskazy do Nieba.

  



Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 50 ]  Idź do strony nr...    1 2 3 4   
Przeszukiwarka poniższego WĄTKU:
Autor Wiadomość
Post: 13 lut 2013, o 13:06 
Offline
1000p
1000p

Rejestracja: 28 gru 2006, o 10:35
Posty: 6445
Wielki Post ? jak pościć ?

Kilka słów o poście

Wiemy, że obecnie w Kościele post prawie nie istnieje. Są tylko dwa dni postu w roku: środa popielcowa i Wielki Piątek. Wielu katolików zapomniało o obowiązującej już tylko w niektórych krajach wstrzemięźliwości od pokarmów mięsnych w piątki Nieliczni pamiętają o godzinnym poście eucharystycznym, przygotowującym do owocnego uczestnictwa we Mszy św.

I mimo wezwań Soboru Watykańskiego II, abyśmy wrócili do korzeni Kościoła i odszukali te rzeczy, które istniały już w Kościele i ponownie je odkryli, nie znalazł się nikt, kto przekazałby orędzie o poście.


Obrazek


Wreszcie dwadzieścia lat po Soborze przychodzi do nas sama Najświętsza Maryja Panna Królowa Pokoju i między innymi mówi: oto jest post ? korzystajcie z niego.

Od tego momentu, kiedy Matka Boża przypomniała o poście wiele się o nim mówi, wiele osób na całym świecie próbuje pościć, odkrywając jego dobre owoce dla duszy i dla ciała, dla zdrowia fizycznego i duchowego. W nielicznych ośrodkach życia duchowego organizuje się również rekolekcje wprowadzające w post.



Post jest konkretną odpowiedzią na wezwanie Królowej Pokoju dotyczące modlitwy i postu.

Post musi wypływać z miłości. Prorok Izajasz powiedział: przyczyną postu nie może być chęć zadośćuczynienia tradycjom, duchowa duma, czy nawet próba ?zmuszenia Boga, aby uczynił coś dla nas.

Post musi być ?postem miłości?, by przyniósł uzdrowienie współczesnej ludzkości, to znaczy:

1) wewnętrzne umocnienie i wyzwolenie z więzów słabości. Moc szatana i jego demonów musi być zniszczona w naszym życiu, w życiu naszych bliskich i naszego kraju;

2) wyswobodzenie spod brzemion chorób, cierpień i grzechów trapiących ludzi;

3) uproszenie u Boga, by dał nam litościwe serca gotowe przyodziewać biednych i karmić głodnych;

4) uproszenie u Boga łaski wyzwalania ludzi zniewolonych (opętanych);

Niech Bóg da nam ?oczy miłości?, byśmy zobaczyli krępujące nas więzy, i umocni swoją łaską, wyzwalającą z krępującego zła.
Jak pościć?



Obrazek



?Ogłoście post!? ? tak wołał prorok Joel, będąc przekonany i przynaglony do tego przez Ducha Świętego (Jl 1,14). Był to post podjęty w godzinie wielkiego zniszczenia i utrapienia. Poprzez swe grzechy ludzie ściągnęli na siebie Boży sąd. Prorok próbował wtedy ? pod natchnieniem Ducha Świętego ? skłonić ludzi do pokuty i skruchy, aby Bóg zlitował się i zesłał na nich swe błogosławieństwo (Jl 2,14).

W kraju panowała wielka susza. Głód zabijał ludzi i zwierzęta, wtedy pojawił się na scenie wielki prorok Boży, Joel i wołał ?Ogłoście post!?

W naszych czasach na scenie grzesznego świata objawia się Najświętsza Maryja Panna Królowa Pokoju, przychodzi sama i między innymi mówi: ?oto jest post ? korzystajcie z niego?.

Znanych jest kilka sposobów postu. Matka Boża prosi o post o chlebie i wodzie. Maryja ma w tym szczególny zamysł. Jej pragnieniem jest, aby doprowadzić nas do Jezusa, a Jezus jest w Hostii i w Słowie. Wybrała ten sam sposób, jak Jej Syn. Pragnie, abyśmy odkryli chleb, a przez niego odkryli Jezusa. A zatem w tych dniach będziemy ?żyli chlebem?

Woda nie jest tylko symbolem życia, ale również jest podstawowym warunkiem. Poprzez wodę chrztu staliśmy się członkami Kościoła. Możemy powiedzieć, że prosząc nas o post o chlebie i wodzie, Maryja pragnie przybliżyć nas do fundamentów naszego życia. Ukazuje nam tym samym drogę do głębokiego zjednoczenia z Jezusem, który dla nas stał się chlebem.



Uwarunkowania postu

Post jest dla życia duchowego jak druga noga. Modlitwa jest pierwszą nogą a post drugą. Wielu ludzi na drodze życia duchowego kuleje i nie ma co się temu dziwić, gdyż nie jest łatwo ciągle chodzić na jednej nodze.

Ważne jest, aby połączyć post z modlitwą. Jezus zachowywał post i powiedział, że Jego uczniowie również będą pościć. Kiedy nadszedł czas wysłał po dwóch apostołów w różne strony świata, z czterema nakazami tj.: aby głosili ludziom Dobrą Nowinę, uzdrawiali chorych, odpuszczali grzechy i wyrzucali złe duchy. Po powrocie apostołowie byli bardzo zadowoleni, ponieważ wszystko poszło im dobrze. W imię Jezusa zdziałali wiele dobrego: uzdrawiali chorych, odpuszczali grzechy, wyrzucali złe duchy, ale w jednym przypadku pojawił się problem. Zły duch nie chciał opuścić człowieka. Pytają więc Jezusa, dlaczego w tym przypadku nie mogli go wyrzucić. Jezus odpowiada im, że ten rodzaj złych duchów można wyrzucić tylko postem i modlitwą. (Mt 17,21).

Jeżeli Jezus mówi, że postem i modlitwą można wyrzucać złe duchy, należy tę rzecz potraktować jak najbardziej poważnie. Prosi również nas o modlitwę i post. To wezwanie Maryi musimy rozpatrzyć na poziomie indywidualnym. Jest to walka przeciwko szatanowi. Możemy włączyć w te modlitwy i post nasze parafie, rodziny i cały świat i chcemy je włączyć, ponieważ w Kościele zaprzestano mówić o szatanie, a na świecie coraz szybciej mnożą się sekty satanistyczne. Maryja daje nam do ręki broń, abyśmy mogli mieć udział w Jej zwycięstwie.

Aby pościć potrzebna jest nam wolność. Pościć nie oznacza tracić jakichś rzeczy, ale wziąć je jutro. W ten sposób pościć mogą również dzieci. To jest największy trening dla duszy ? nauczyć się żyć z rzeczami bez zachłanności.

Modlitwy i postu nie można zastąpić niczym innym. Nie jest ważne czy jesteś bogaty, biedny, zdrowy czy chory, święty ? czy nie, wszyscy jesteśmy wezwani do postu i do modlitwy. A co zrobisz potem, to już inna rzecz. Jeżeli jesteś bogaty, to może odkryjesz radość w dawaniu biednym. Ale i biedny musi pościć. Dla niego post nie będzie oznaczać dawania, ale być może cierpliwość i miłość, z jaką będzie musiał nieść swoją biedę. Kiedy odkryjemy tę zasadę w odniesieniu do siebie, to zobaczymy zmiany w swoim życiu.

Byłam szczęśliwa słysząc te tak natchnione słowa Vicki o Wielkim Poście, zebrane przez pewnego pielgrzyma:

?Najczęściej patrzymy na Wielki Post jak na czas, w którym dokonuje się ofiar lub praktykuje się wyrzeczenia porzucając kawę, alkohol, czekoladę, papierosy, telewizję, lub to, do czego jesteśmy najbardziej przywiązani. Ale musimy odmawiać sobie tych rzeczy z miłości do Jezusa i Maryi i czuwać nad tym, żeby z tego nie czerpać chwały osobistej. Często z niecierpliwością oczekujemy końca tych 40 dni, żeby móc na nowo pić, znowu zasiąść przed telewizorem, itd?,ale to nie jest dobry sposób, żeby przeżyć Wielki Post!

Zapewne Najśw. Panna prosi nas o ofiary, ale ona prosi nas o nie zawsze, nie tylko w czasie Wielkiego Postu. Podczas Wielkiego Postu powinniśmy ofiarowywać Bogu wszystkie nasze pragnienia, nasze krzyże, nasze choroby, nasze cierpienia, żeby móc kroczyć z Jezusem, iść z Nim na Kalwarię. Powinniśmy pamiętać o tym, żeby pomagać Mu nieść Jego krzyż, a także pytać Go: ?Panie, jak mogę Ci pomóc? Co mogę Ci ofiarować?? Ponieważ to za nas wszystkich On niesie Swój krzyż. Nie mówię tego w tym sensie, że On nie jest zdolny nieść Swojego krzyża, lecz gdy złączymy się z Nim w głębi swego serca, to stanie się to czymś bardzo pięknym. Nie zwracam się do Niego tylko wtedy, gdy Go potrzebuję, lecz idę z Nim, gdy On mnie najbardziej potrzebuje, gdy On za nas cierpi.

Najczęściej, gdy mamy krzyż, który możemy Mu ofiarować, to przeciwnie, prosimy w taki sposób: ?Panie, proszę Cię, zdejmij ten krzyż z moich ramion, jest bardzo ciężki, ja nie mogę! Dlaczego ten krzyż spadł na mnie, a nie na kogoś innego?? Nie! Nie o to powinniśmy prosić. Gospa powiedziała nam, że raczej powinniśmy mówić: ?Panie, dziękuję Ci za ten krzyż, dziękuję Ci za wielki dar, jaki mi dajesz!?

Bardzo rzadko zdarzają się tacy, którzy rozumieją wielką wartość krzyża i wielką wartość daru, jakim są nasze krzyże, gdy są ofiarowane Jezusowi. Możemy się tyle nauczyć poprzez ten dar krzyża! W tym czasie Wielkiego Postu powinniśmy zrozumieć sercem, jak Jezus nas kocha i powinniśmy iść u Jego boku z ogromną miłością i próbować jednoczyć się z Nim w Jego Męce. Taka jest ofiara, jakiej On oczekuje z naszej strony. Idźmy więc tak, a wtedy, gdy z chwilą zmartwychwstania nastąpi dzień Wielkanocy, nie patrzmy na zmartwychwstanie z zewnątrz, bo my także zmartwychwstaniemy z Jezusem. Ponieważ staniemy się wolni wewnętrznie, wolni od nas samych i wolni od naszych przywiązań. Czyż nie jest to cudowne? Będziemy zdolni przeżywać Jego miłość i Jego zmartwychwstanie wewnątrz nas samych!

Każdy przyjęty krzyż ma przyczynę swego istnienia. Bóg nigdy nie daje nam krzyża bez przyczyny, bez sensu. Wie, w jakim momencie zdjąć nam ten krzyż. Gdy cierpimy, podziękujmy Jezusowi za ten dar, a także powiedzmy Mu: ?Jeśli masz inny podarunek dla mnie, jestem gotów. Lecz przede wszystkim błagam Cię, żebyś dał mi siłę, a także odwagę do niesienia mojego krzyża i kroczenia naprzód z Tobą, Panie!?

Przypominam sobie, w jaki sposób Gospa mówiła mi o cierpieniu, gdy powiedziała: ?Gdybyście znały wielką wartość cierpienia!? To naprawdę jest bardzo wielka rzecz! Następnie reszta całkowicie zależy od nas i od dyspozycji naszego serca. Wszystko będzie zależało od naszego ?tak? wypowiedzianego Jezusowi. Potrzeba całego życia, żeby się tego nauczyć i iść naprzód. Każdego ranka, gdy się budzimy, możemy zacząć nasz dzień z Bogiem. Gospa nie prosi nas, żebyśmy się modlili cały dzień, lecz żebyśmy umieścili modlitwę na pierwszym miejscu, żebyśmy Boga umieścili na pierwszym miejscu, a później wykonywali nasze prace i szli naprzód we wszystkich dziedzinach naszego życia, odwiedzali chorych, itd.

Gdy czynimy akt miłości bez modlitwy, to to nie ma wartości. Tak samo, gdy się modlimy, lecz nie działamy z miłością, to to też nie ma wartości. Te dwie rzeczy, modlitwa i miłość, idą zawsze razem. I tak dzień po dniu, idziemy naprzód!? (Koniec słów Vicki)

Gdy wiemy, ile Vicka cierpi i z jaką miłością poświęca swoje życie pielgrzymom, którzy odwiedzają Medjugorie, te słowa nabierają szczególnego znaczenia. Vicka naprawdę każdego dnia przeżywa drogę krzyżową z Jezusem i wie, jaką to przynosi radość. Jaką cudowną radę daje nam na ten Wielki Post!

Słowa Vicki odzwierciedlają słowa siostry Faustyny: ?O, gdyby dusza cierpiąca wiedziała, jak ją Bóg miłuje, to skonałaby z radości i nadmiaru szczęścia: poznamy kiedyś, czym jest cierpienie, ale już będziemy w niemożności cierpienia. ? Chwila obecna jest nasza.? (Dzienniczek, 963)

Droga Matko, w tym Wielkim Poście, chcemy iść naprzód, pomóż nam, żebyśmy z miłością odpowiedzieli Jezusowi ?tak?.




źródło: http://dzieckonmp.wordpress.com/2013/02 ... -poscic-2/

_________________
+ Z Bogiem i Maryją.


Na górę
Post: 13 lut 2013, o 23:01 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Środa Popielcowa rozpoczyna okres czterdziestodniowego przygotowania do największej chrześcijańskiej uroczystości - Świąt Paschalnych. Wielki Post, bo tak nazywa się ten okres, trwa do początku liturgii Mszy Wieczerzy Pańskiej sprawowanej w Wielki Czwartek.

Już w II wieku, dla lepszego przygotowania do przeżycia Świąt Paschalnych, dodano dwa dni postu przed tym świętem. Wspomina o tym Tertulian (+ ok. 240). Św. Ireneusz (+ ok. 202) pisze, że za jego czasów zwyczaj ten istniał również w Galii: ku czci 40-dniowego postu Pana Jezusa był nakazany post 40-godzinny (obowiązywał zatem w Wielki Piątek i w Wielką Sobotę). W wieku III poszczono już cały tydzień. Wreszcie na początku wieku IV wprowadzono post 40-dniowy na pamiątkę postu Jezusa Chrystusa. Po raz pierwszy wspomina o tym św. Atanazy z Aleksandrii w liście pasterskim z okazji Wielkanocy z 334 r. Chodziło o to, aby jak najlepiej przygotować wiernych do świąt wielkanocnych.

Według świadectwa ?gerii (w. IV) post 40-dniowy był powszechnie znany. Potwierdza to także św. Cyryl Jerozolimski, kiedy pisze w swoich katechezach o 40 dniach pokuty. Na Wschodzie jednak Wielki Post obchodzono przez 8 tygodni, a to dlatego, że soboty i niedziele były wolne od postu. Chodziło więc o uzupełnienie pełnych 40 dni postu. W wieku VI w Rzymie post rozpoczynał się 6 tygodni przed Wielkanocą. Jednak po odliczeniu niedzieli, w które nigdy nie poszczono, post trwał właściwie tylko 36 dni. Dlatego w wieku VII dodano brakujące dni i wyznaczono jako początek Wielkiego Postu Środę Popielcową. Ostatecznie środa jako początek Wielkiego Postu weszła na stałe do tradycji rzymskiego kościoła w 1570 roku. Od św. Grzegorza I Wielkiego (+ 604) datuje się powstanie "przedpościa". Na trzy tygodnie przed Wielkim Postem wprowadzał Kościół fioletową, pokutną barwę szat liturgicznych, z modlitw i śpiewów usuwano radosne Alleluja, do roku zaś 1248 w tym czasie obowiązywał również post, chociaż w formie złagodzonej.

We wspomnianym 1248 roku papież Innocenty IV skrócił Wielki Post, wyznaczając go od Środy Popielcowej. Przedpoście było więc rodzajem przedsionka, wprowadzającego w nastrój Wielkiego Postu. Reforma liturgiczna ostatnich lat Przedpoście zniosła. W Polsce Wielki Post zachowywano wraz z Przedpościem (łącznie 70 dni) jeszcze w niektórych stronach w wieku XVIII, a nawet XIX. W niedzielę post nie obowiązywał i dotąd nigdy nie obowiązuje - każda niedziela bowiem ma charakter uroczystości.


Sam zwyczaj posypywania głów popiołem na znak żałoby i pokuty, celebrowany w Środę Popielcową, znany jest w wielu kulturach i tradycjach, m.in. w starożytnym Egipcie, u Arabów i w Grecji. W liturgii pojawił się on w VIII w. Pierwsze świadectwa o święceniu popiołu pochodzą z X w. W 1091 r. papież Urban II wprowadził ten zwyczaj jako obowiązujący w całym Kościele. W tym też czasie ustalono, że popiół do posypywania głów wiernych ma pochodzić z palm poświęconych w Niedzielę Palmową poprzedniego roku.

W Środę Popielcową - zgodnie z kanonami 1251-1252 Kodeksu Prawa Kanonicznego - obowiązuje wstrzemięźliwość od pokarmów mięsnych i post ścisły (trzy posiłki w ciągu dnia, w tym tylko jeden - do syta). Prawem o wstrzemięźliwości są związani wszyscy powyżej 14. roku życia, a prawem o poście - osoby pełnoletnie do rozpoczęcia 60. roku życia. Prawo kanoniczne nie nakłada na wiernych natomiast obowiązku uczestniczenia w tym dniu w Eucharystii (chociaż jest to powszechną praktyką, z której nie powinno się rezygnować bez ważnej przyczyny).


W całym Kościele w Wielkim Poście odbywały się nauki, które dawał kandydatom do przyjęcia Chrztu świętego sam miejscowy biskup. On także przeprowadzał końcowy egzamin i uroczyście udzielał tego sakramentu w noc wielkanocną przed świtem pamiątki Zmartwychwstania Pańskiego wobec całej wspólnoty kościelnej. Do dziś zaleca się, by chrzest osób dorosłych odbywał się właśnie w Wigilię Paschalną i był poprzedzony tzw. skrutyniami, odbywającymi się na przestrzeni Wielkiego Postu.


W okresie Wielkiego Postu, który jest czasem pokuty i nawrócenia, Kościół, przypominając słowa Jezusa, proponuje trzy drogi przybliżania się do Boga: post, jałmużnę i modlitwę. Liturgia tego okresu jest dość wyciszona. Dominującym kolorem szat liturgicznych jest fiolet. Z obrzędów Mszy świętej znika uroczysty hymn "Chwała na wysokości Bogu" (śpiewany jedynie w czasie przypadających w Wielkim Poście uroczystości, np. św. Józefa - 19 marca, czy Zwiastowania Pańskiego - 25 marca) oraz radosna aklamacja "Alleluja" (nawet w uroczystości i święta) śpiewana przed odczytaniem fragmentu Ewangelii (zastępuje ją aklamacja "Chwała Tobie, Królu wieków" albo "Chwała Tobie, Słowo Boże"). Zakazane jest przyozdabianie ołtarza kwiatami, zaś gra na instrumentach muzycznych dozwolona jest tylko w celu podtrzymania śpiewu. Z rzadka także odzywają się dzwony. Jedynym wyjątkiem od tych ostatnich zastrzeżeń jest IV Niedziela Wielkiego Postu, zwana Niedzielą Laetare (łac. "Wesel się" - od pierwszych słów introitu). W okresie Wielkiego Postu zabroniony jest udział w zabawach. Organizuje się także zwykle kilkudniowe rekolekcje, które mają pomóc w dobrym przeżyciu tego czasu. W wielu kościołach zachował się zwyczaj ustawiania krzyża, przy którym można klęknąć i ucałować rany Chrystusa. Zwykle stoją przy nim świece i kwiaty.

Zmiany następują także w Liturgii Godzin. W Godzinie Czytań w niedziele nie odmawia się hymnu "Ciebie, Boga, wysławiamy". W formułach rozpoczynających każdą Godzinę oraz w kilku innych częściach (np. responsoriach) opuszcza się radosne "Alleluja".


Zmieniają się także przepisy dotyczące wspomnień obowiązkowych i dowolnych. Obchodzi się je jako tzw. wspomnienie dodatkowe. Oznacza to, że w liturgii Mszy św. można odmówić kolektę z tego wspomnienia. W Liturgii Godzin natomiast w Godzinie Czytań, obok dwóch czytań z dnia bieżącego, dodaje się trzecie - ze wspomnienia i kończy Godzinę modlitwą o świętym. W Jutrzni i Nieszporach używa się tekstów z dnia bieżącego, po modlitwie końcowej dodaje się jeszcze antyfonę o świętym i drugą modlitwę ze wspomnienia. Zachowuje się fioletowy kolor szat liturgicznych. W soboty nie obchodzi się wspomnienia Najświętszej Maryi Panny.

Środa Popielcowa i Niedziele Wielkiego Postu mają pierwszeństwo nawet przed uroczystościami. Dni powszednie Wielkiego Postu ustępują natomiast świętom i uroczystościom, chociaż zachowują pierwszeństwo przed wspomnieniami.

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 13 lut 2013, o 23:06 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Z Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii, nr 124-16:

Okres Wielkiego Postu to czas poprzedzający i przygotowujący obchodzenie Paschy. Jest to czas słuchania słowa Bożego i czas nawrócenia, przygotowania do chrztu i obchodzenia jego pamiątki, czas pojednania z Bogiem i z braćmi, częstszego uciekania się do "broni pokuty chrześcijańskiej", tzn. do modlitwy, postu i jałmużny (por. Mt 6, 1-6. 16-18).
Pobożność ludowa nie zawsze dobrze rozumie misteryjne znaczenie okresu Wielkiego Postu, jego wartości i takie treści, jak wzajemne związki między "sakramentem czterdziestu dni" i sakramentami wtajemniczenia chrześcijańskiego oraz obecną przez cały ten okres tajemnicą "wyjścia" z niewoli. Pobożność ludowa koncentruje się na misterium człowieczeństwa Chrystusa, a wierni w tym okresie zwracają swoją uwagę na mękę i śmierć Pana.

W obrządku rzymskim 40-dniowy okres pokuty rozpoczyna się surowym i charakterystycznym dla Wielkiego Postu obrzędem posypania głów popiołem w Środę Popielcową. Pochodzi on ze starożytnego obrzędu, w czasie którego nawróceni grzesznicy poddawali się kanonicznej pokucie. Znak posypywania popiołem oznacza przyznanie się do własnej ułomności i śmiertelności, potrzebującej Bożego miłosierdzia dla zbawienia. Kościół, broniąc się przed czysto zewnętrznym sprawowaniem tego obrzędu, praktykuje go do dziś jako symbol wewnętrznej postawy pokutnej, do której powołany jest każdy ochrzczony w czasie wędrówki wielkopostnej. Licznym wiernym, uczestniczącym w tym obrzędzie, trzeba pomagać w zrozumieniu jego znaczenia jako drogi do nawrócenia i zaangażowania się w wewnętrzną odnowę paschalną.
Pomimo sekularyzacji współczesnego społeczeństwa lud chrześcijański dobrze rozumie, że w czasie Wielkiego Postu należy kierować umysły ku tym rzeczywistościom, które w życiu liczą się najbardziej i domagają się zgodności wiary z ewangelicznym zaangażowaniem. Ta zgodność oznacza spełnianie dobrych uczynków, wyrzeczenie się tego, co zbyteczne i luksusowe, oraz solidarność z cierpiącymi i potrzebującymi.
Wielu wiernych, którzy rzadko przystępują do sakramentu pokuty i Eucharystii, pamięta jednak o praktyce stosowanej w długiej tradycji kościelnej, a mianowicie, że w okresie Wielkiego Postu - Paschy obowiązuje przykazanie kościelne dotyczące spowiadania się z grzechów ciężkich i przyjęcia Komunii św. przynajmniej raz w roku, a szczególnie w Okresie Wielkanocnym.

Istniejąca rozbieżność między liturgiczną i ludową wizją Wielkiego Postu nie przeszkadza, by okres "czterdziestu dni" stanowił odpowiedni czas do ich wzajemnego i owocnego oddziaływania na siebie.
Przykładem takiego wzajemnego wpływu na siebie obu form pobożności jest choćby fakt, że pobożność ludowa wyróżnia szczególnie niektóre dni i nabożeństwa, a także dzieła apostolskie i charytatywne, które liturgia przewiduje i poleca. Praktyka postu, od starożytności chrześcijańskiej tak bardzo charakterystyczna dla tego okresu, jest "ćwiczeniem", które dobrowolnie uwalnia od potrzeb codziennego życia i ułatwia odkrycie tego życia, które pochodzi z wysoka: "Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych" (por. Pwt 8, 3; Mt 4, 4; Łk 4, 4).

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 13 lut 2013, o 23:17 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Z Dyrektorium o pobożności ludowej i liturgii, nr 131-135:

Wśród nabożeństw, w czasie których wierni oddają cześć męce Pańskiej, mało jest tak lubianych jak Droga Krzyżowa. W czasie tego nabożeństwa wierni uczuciowo idą tą samą drogą, którą Jezus przebył w czasie ostatnich dni swego ziemskiego życia: od Góry Oliwnej, gdzie w "ogrodzie zwanym Getsemani" (Mk 14, 32) "począł się lękać" (Łk 22, 44), aż do Góry Kalwarii, gdzie został ukrzyżowany między dwoma łotrami (por. Łk 23, 33), i do ogrodu, w którym został pochowany w nowym grobie wykutym w skale (por. J 19, 40-42).
Świadectwem umiłowania tego nabożeństwa przez lud chrześcijański są niezliczone Drogi Krzyżowe w kościołach, w sanktuariach, na dziedzińcach klasztornych, a także na otwartym powietrzu, we wsiach i na pagórkach, a każda z tych stacji ma odmienny kształt i swoją sugestywną wymowę.

Droga krzyżowa jest syntezą różnych wyrazów pobożności wprowadzonych we wczesnym średniowieczu. Są nimi: pielgrzymki do Ziemi Świętej, w czasie których wierni pobożnie nawiedzają miejsca męki Pańskiej; nabożeństwo do "upadków Chrystusa" pod ciężarem krzyża; nabożeństwo do "bolesnych dróg Chrystusa", które polega na procesyjnym przechodzeniu z jednego kościoła do drugiego na pamiątkę drogi, którą przebył Jezus w czasie swojej męki; nabożeństwo do "stacji Chrystusa", tzn. do tych momentów, w których Jezus przystaje na drodze prowadzącej na Kalwarię zatrzymywany przez katów, wyczerpany trudem, lub - powodowany miłością - nawiązuje dialog z mężczyznami i kobietami, które towarzyszą Jego męce.
W swej aktualnej formie, czego dowodzą świadectwa z pierwszej połowy XVII wieku, Droga Krzyżowa, rozpowszechniona przede wszystkim przez św. Leonarda z Porto Maurizio (+ 1751), zatwierdzona przez Stolicę Apostolską i ubogacona odpustami, liczy 14 stacji.

Droga Krzyżowa jest drogą wytyczoną przez Ducha Świętego, Boski Ogień, który płonął w sercu Chrystusa (por. Łk 12, 49-50) i zaprowadził Go na Kalwarię; jest drogą umiłowaną przez Kościół, który przechował żywą pamięć o słowach i wydarzeniach ostatnich dni swego Oblubieńca i Pana.
W nabożeństwie Drogi Krzyżowej widoczny jest także wpływ różnych i charakterystycznych dla duchowości chrześcijańskiej wyrazów pobożności, którymi są: rozumienie życia jako drogi i pielgrzymowania; jako przejścia z ziemskiego wygnania do niebieskiej ojczyzny przez misterium krzyża; pragnienie wiernego naśladowania męki Chrystusa; potrzeba naśladowania Chrystusa, gdyż uczeń powinien postępować za Mistrzem, dźwigając codziennie własny krzyż (por. Łk 9, 23).
Z podanych wyżej motywów Droga Krzyżowa jest nabożeństwem szczególnie odpowiednim dla okresu Wielkiego Postu.

Dla owocnego odprawiania Drogi krzyżowej mogą być użyteczne następujące wskazania:
– forma tradycyjna ze swoimi 14 stacjami stanowi typową formę tego nabożeństwa. Przy różnych okazjach nie jest jednak wykluczone zastąpienie tej czy innej "stacji" innymi wydarzeniami ewangelicznymi z bolesnej drogi Chrystusa, które nie są uwzględnione w formie tradycyjnej;
– w każdym przypadku istnieją formy alternatywne Drogi Krzyżowej, zatwierdzone przez Stolicę Apostolską lub stosowane publicznie przez papieża. Teksty takich nabożeństw uważa się za oryginalne i można z nich korzystać zależnie od różnych okoliczności;
– Droga Krzyżowa jest nabożeństwem, którego treść stanowi męka Chrystusa. Zaleca się kończyć je w taki sposób, aby wiernych przygotować do pełnego wiary i nadziei oczekiwania na zmartwychwstanie Chrystusa. Dla przykładu po końcowej stacji Drogi Krzyżowej w Jerozolimie wierni zatrzymują się w Bazylice Grobu Pańskiego (Anastasis) na nabożeństwo stanowiące pamiątkę zmartwychwstania Pana.

Tekstów Drogi krzyżowej jest bardzo wiele. Zostały one ułożone przez duszpasterzy odznaczających się szczerym szacunkiem dla tego nabożeństwa i przekonanych o jego duchowej skuteczności. Wśród tych tekstów nie brak jednak takich, które zredagowali ludzie świeccy odznaczający się wielką świętością życia, wiedzą i doświadczeniem literackim.
Przy wyborze tekstu, zgodnie z ewentualnymi wskazaniami biskupów, należy kierować się głównie przygotowaniem wiernych do udziału w tym nabożeństwie oraz zasadą mądrego połączenia tradycji i innowacji. W każdym przypadku trzeba dawać pierwszeństwo takim tekstom, w których w odpowiedni sposób zostało zastosowane słowo biblijne, oraz tekstom napisanym w języku szlachetnym i prostym.
Mądre odprawianie Drogi Krzyżowej, w którym w sposób wyważony przeplatają się wzajemnie słowo, milczenie, śpiew, procesja i refleksja, decyduje o dobrym skorzystaniu z duchowych owoców tego nabożeństwa.

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 13 lut 2013, o 23:24 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Czwartek po Popielcu


Medytacje inspirowane są czytaniami mszalnymi na dany dzień. Byłoby wskazane przeczytanie tych tekstów przed rozpoczęciem Drogi Krzyżowej.



1. Stoję wśród tłumu, któremu dano prawo wyboru między Tobą, mój Zbawicielu, i Barabaszem. Uświadamiam sobie odpowiedzialność za prawo wyboru między dobrem i złem. W istocie jest to wybór między życiem i śmiercią. Kładę dziś przed Tobą życie i szczęście, śmierć i nieszczęście (Pwt 30,15). Panie, chcę zawsze wybierać Ciebie, a z Tobą życie i szczęście.

2. Panie Jezu, Ty sam zapraszasz mnie każdego dnia do odprawienia drogi krzyżowej. Mówisz do mnie: Jeśli kto chce iść za Mną niech się zaprze samego siebie, niech co dnia weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje (Łk 9,23). Ty przy tej stacji wziąłeś na siebie krzyż złożony z win całego świata. Ja, tutaj przy ołtarzu biorę słodkie jarzmo, które uwalnia moje sumienie od brzemienia grzechu: Twoje Ciało za nas wydane i Krew przelaną na odpuszczenie grzechów.

3. Niełatwa jest droga Sprawiedliwego. Ten, który jest naszą sprawiedliwością upada już na początku tej drogi. Ale znana jest Panu droga sprawiedliwych (Ps 1,6). Pan nie pozwoli, by potknęła się twa noga (Ps 121,3). Panie, prowadź mnie drogą sprawiedliwości, albowiem tylko tym szlakiem ? mimo trudności, a nawet upadków, z których pomagasz powstać - dojdę do celu.

4. Nazywasz siebie, Synu Boży - również w dzisiejszej Ewangelii - Synem Człowieczym. Twoim Ojcem jest Bóg, ale stawszy się człowiekiem masz Matkę. Masz ją od chwili poczęcia i urodzenia. Miałeś ją przy sobie w nazaretańskim domu. Szła za Tobą, gdy wędrowałeś po Galilei i Judei. Teraz jest z Tobą na krzyżowej drodze. Poślij, Synu Człowieczy, swą Matkę i na moją drogę. Przy niej będę bardziej człowiekiem i bardziej dzieckiem Bożym.

5. Szymon z Cyreny został postawiony w sytuacji przymusowej. Żołnierze zmusili go do dźwigania krzyża. Mogę jednak przypuszczać, że Szymon i tu miał możliwość wyboru. Mógł pomagać obojętnie, a nawet z odrazą, ale mógł też poczuć wielkie współczucie i pomagał z miłością. Jest to wybór najbardziej wewnętrzny i najważniejszy. Taki wybór owocuje. Dla Szymona zaowocował wiarą synów: Aleksandra i Rufusa. Spełnia się prawo nadane nam w Księdze Powtórzonego Prawa: Wybierajcie więc życie, abyście żyli wy i wasze potomstwo (Pwt 30,19).

6. Błogosławiona jesteś, Weroniko, bo błogosławiony jest człowiek, który... nie zasiada w gronie szyderców (Ps l , l ). Wszyscy byli przeciwko Jemu. Drwili z Niego i pluli nań. Ty miałaś odwagę, by otrzeć Mu twarz, ukazać jej piękno i oczyścić Jego dobre imię. Mądra Weroniko, wyprowadzaj mnie zawsze z loży szyderców, ilekroć tam zabłądzę. Naucz mnie posługiwania się twoją chustą .

7. Upadek może przytrafić się na drodze sprawiedliwego i wtedy Pan go podźwignie. Gorzej jest, gdy upadek przytrafia się na drodze występnych, bo droga występnych zaginie (Ps 1,6). Sprawiedliwy idzie swą drogą obciążony krzyżem. Krzyż jest dla niego ratunkiem. Jego ciężar trzyma go przy powierzchni drogi. Co innego grzesznicy: są jak plewa, która wiatr rozmiata (Ps 1,6). Nie zdejmuj ze mnie, Panie, zbawczego ciężaru krzyża.

8. Przestrzegłeś płaczące niewiasty: Jeśli z zielonym drzewem to czynią, cóż się stanie z suchym (Łk 23,31). To Ty, Panie, jesteś jak drzewo zasadzone nad płynącą woda które wydaje owoc we właściwym czasie (Ps 1,3). Moje grzechy sprawiły, że jestem oderwaną gałązką. Może mnie uratować tylko wszczepienie w drzewo krzyża, którego Ty, Panie, jesteś owocem.

9. Droga krzyżowa dobiega kresu. Szczyt Kalwarii jest już bardzo blisko. Czy ta bliskość dodała Tobie - śmiertelnie znużonemu - sił, aby krzyż donieść do samego końca? Poeta pisał o rannym żołnierzu: ?Blisko już, bliziutko, zaraz koniec męce już Madonna polna wyciągnęła ręce". Czy Ty, Panie, też tak czułeś? Czy z tej stacji pochodzi wezwanie do nawrócenia i jego uzasadnienie: Nawracajcie się, bliskie jest królestwo niebieskie? (Mt 4,17).

10. Panie Jezu, na szczycie Kalwarii zostałeś odarty z szat i stoisz nagi jak drzewo krzyża pozbawione liści. A przecież śpiewaliśmy dzisiaj o Tobie: Liście jego nie więdną, a wszystko, co czyni jest udane (Ps 1,3). Ty jednak jesteś pierwszy, o którym można powiedzieć ?abscisa virescit", jak później powiedziano o odbudowanym opactwie na Monte Cassino. Drzewo obcięte i ociosane, znowu się zazieleniło i wydało owoc. Daj i dla mnie, Panie, właściwość koszonej trawy, im częściej jest koszona, tym jest gęstsza.

11. Przepowiedzialeś, Panie, że Syn Człowieczy musi wiele wycierpieć (Łk 9,22). Kiedy widzę oczyma duszy gwoździe wpijające się w Twoje ręce i nogi, myślę: czy aż tak wiele? Miara Twego cierpienia jest miarą Twojej miłości do mnie i dlatego pytam: Aż tak mnie umiłowałeś? Tak Bóg umiłował świat... (J 3,16).

12. Słyszałem w dzisiejszej Ewangelii tę zapowiedź: Syn Człowieczy... będzie zabity (Łk 9,22). Zapowiedź spełniła się nie tylko na Kalwarii około godziny dziewiątej, nie tylko w godzinie sprawowania Eucharystii, ale i w strasznej godzinie, w której ludzie popełniają grzech śmiertelny. Uchroń mnie, Panie, od nagłej i niespodziewanej śmierci duchowej .

13. Straciłeś życie z mego powodu, ale w ten sposób zachowałeś je, Panie, nie tylko dla siebie, ale i dla mnie. Wiem, że jeśli i ja chcę swoje życie zachować, powinienem je stracić z Twego powodu. Jeśli Ty umarłeś za mnie, to ja mam żyć tylko dla Ciebie. W tej stacji, którą znajduje się między krzyżem i Twoim grobem, w drodze do mojego grobu, niech towarzyszą mi słowa dzisiejszej Ewangelii: Kto chce zachować swoje życie, straci je, a kto straci swe życie z mego powodu, ten je zachowa (Łk 9,24).

14.Twoje słowo doprowadziło mnie do ostatniej stacji drogi krzyżowej - do Twojego grobu. Twoje słowa, które są duchem i życiem (por. J 6,36) mają jednak moc przeprowadzić przez grób ku nowemu życiu, które rozpoczyna się dnia trzeciego, w wielkanocny poranek. Tak wspaniałe zakończenie każdej drogi krzyżowej zapowiadają Twoje słowa z dzisiejszej Ewangelii: Syn Człowieczy... będzie zabity, a trzeciego dnia zmartwychwstanie (Łk 9,22)

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 13 lut 2013, o 23:26 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Piątek po Popielcu


1. Ze wszystkich stron na ziemi dochodzi wrzask: Precz z Nim! Ukrzyżuj Go! Zgiełk ten rozlega się nawet na wysokości (por. Iz 58,4), a tym bardziej przenika do mego serca. Muszę przekrzyczeć ten hałas świata. Wzywa mnie do tego pierwsze zdanie dzisiejszej liturgii słowa: Krzycz na całe gardo, nie przestawaj. Podnoś swój głos jak trąba (Iz 5 8,1). Muszę powiedzieć bardzo głośno, aby wśród tego zgiełku samemu słyszeć swoje słowa: ?Panie Ty jesteś moją jedyną prawdą, moją drogą i moim życiem".

2. Mój Pan zostaje obarczony ciężarem krzyża. Wywiera on wielki ucisk na jego ramiona. Waga tego nacisku jest tak wielka, bo w krzyżu zawarta jest cała niesprawiedliwość świata, wykorzystywanie słabych i nakładanie na nich ciężarów, które wszyscy winni dźwigać solidarnie. Czy i ja nie jestem dla kogoś ciężarem? Czy nie pomnażam ciężaru Twego krzyża? Czy wyrzut proroka uciskacie wszystkich waszych robotników (Iz 58,3) i do mnie się nie odnosi?

3. Znowu jestem świadkiem Twojego upadku i Twojego powstawania. Bardziej niż wezwanie Nawracajcie się Twój trud wzywa mnie do powstania. Aby się to dokonało, mam odwrócić się od zła, rozerwać kajdany zła (Iz 58,6) i zwrócić się ku dobru.

4. Oto Oblubieniec odchodzi. Brzmi to jak tragiczna odwrotność obwieszczenia z ewangelicznej przypowieści, że Oblubieniec przybywa na gody. Teraz Oblubieniec odchodzi. Dlatego oblubienica jest smutna i pości. Tą oblubienica jest Kościół i moja dusza. Najbardziej jednak jest nią pierwowzór Kościoła - Niepokalana Oblubienica Ducha Świętego. Przeżywając w Kościele smutek odchodzenia od Oblubieńca, mogę lepiej zrozumieć Bolesną Matkę. Jej ból jest naglącym wezwaniem do poszukiwania Oblubieńca, którego swoimi grzechami wysłaliśmy na krzyżowa drogę.

5. Przy tej stacji spotykam robotnika wracającego z pola. Po pracy doznaje nowego ucisku. Jest to ucisk Twojego krzyża, Panie. Muszę uważać, aby nie być dla nikogo ciężarem, ale chętnie mam brać na ramiona ciężary innych, bo to jarzmo ma słodycz Twojego krzyża.

6. Nie wszystkim udział w drodze krzyżowej przynosi zaszczyt. Dla oskarżycieli, egzekutorów i dla gawiedzi żądnej krwi uczestnictwo w wykonywaniu wyroku na Niewinnym jest hańbą. Udział w drodze krzyżowej może być jednak wielką łaską i przynosić chwałę. Taki był udział Weroniki. W

tym pochodzie jest ona poprzedzana przez sprawiedliwość, a za nią idzie chwała (por. Iz 58,8). Panie, pragnę iść za Tobą śladami Weroniki.

7. W drugim upadku ciężar krzyża jeszcze bardziej przygniatał Cię do ziemi. Lecz znowu miałeś dość mocy, aby od ziemi zaraz się oderwać. Ja nieraz trwam tak długo w upadku, jakby więzy niewoli trzymały mnie wśród błota i kurzu ludzkiej drogi. Rozerwać więzy niewoli (Iz 58,6) i wreszcie powstać, to wezwanie, które słyszę dzisiaj przy Twoim drugim upadku i wtedy, gdy głową obijam się o ziemię i nie chcę umieścić jej na nowo w niebie.

8. Nie płaczcie nade mną - powiadasz, Panie, do płaczących niewiast jerozolimskich. Współczucie Tobie okazane nie może ograniczyć się do smutku wyrażającego bezradność. Nasz smutek i nasz post mają doprowadzić do prawdziwej odmiany naszego losu. Pan Jezus nie chce od nas współczucia, które nie prowadzi do nawrócenia. Czy zwiesić głowę jak sitowie... czyż to nazwiesz postem i dniem miłym Panu? (Iz 58,5).

9. Pan Jezus powstaje i z trzeciego upadku. Wraz z Tobą, Zbawicielu, podnosi się cały świat. Mnie wśród nizin tego świata trzymają nie tylko moje słabości, ale i to, że udział w nich mają inni. Mam tylu wspólników, których czasem zmuszam, aby ze mną grzebali w ziemi. Jeśli sam mam się uwolnić, to trzeba wszelkie jarzmo połamać (Iz 58, 6) i uwolnić od siebie innych, którzy dla mnie gotowi są zrezygnować z patrzenia w górę.

10. Patrzenie na obnażonego Syna Człowieczego jest świętokradztwem. Najpiękniejszego spośród synów ludzkich chciano pozbawić nie tylko życia, ale jeszcze przed egzekucją - poprzez obnażenie - godności. Jednak jest odwrotnie. Człowiek który obnaża i innych chce pozbawić godności, sam ją traci. Utraconą godność mogę odzyskać, gdy wypełnię zalecenie proroka: nagiego, którego ujrzysz przyodziać (Iz 58,7).

11. Izajasz postawił zarzut swoim rodakom, że chcą wypełniać wolę Boga wśród bicia niegodziwą pięścią (Iz 58,4). Oskarżyciele Jezusa myśleli, że zabijając Syna Człowieczego, wyświadczają przysługę Bogu. Niegodziwa pięść uzbroiła się w młot wbijający gwoździe w Jego ręce i nogi. Panie, wyrzekam się nienawiści, gróźb, zemsty... Otwieram swe dłonie, które były zaciśnięte w pięści i wypuszczam z nich młot grzechu.

12. Twoje konanie i śmierć na krzyżu są najświętszym obrzędem najcenniejszej ofiary, która została złożona Bogu, jako okup za moje nieprawości i jako cena mojego zbawienia. Pozwól mi, Panie uczestniczyć w Twojej ofierze. Moją ofiarą jest duch skruszony, pokornym i skruszonym sercem, Ty, Boże, nie gardzisz (Ps 51,19).

13.Oto nadszedł czas, kiedy zabierają nam Oblubieńca. Jest to czas stosowny na post, smutek i pokutę. Po poście czeka nas jednak wielka uczta, po smutku wielka radość, jeśli tylko uwieńczeniem pokuty będzie prawdzie nawrócenie. Bo to nie Oblubieniec od nas odchodzi, tylko my od Niego. To ode mnie zależy, czy będę się znowu radować Tym, który chce być największą miłością mojej duszy.

14.Wchodzenie do grobu jest wchodzeniem w ciemność. Od czasu pogrzebu Jezusa jest jednak również możliwe wyjście z grobu i wtedy jest to wchodzenie w światłość wielkanocnego poranka. To nurzanie się w światłości można uprzedzić już teraz, gdy życie swoje wypełniamy miłością, gdy dzielimy chleb z głodnymi, wprowadzamy w dom biednych tułaczy, przyodziewamy nagich i nie odwracamy się od współziomków. Wtedy twe światło wzejdzie jak zorza (Iz 58, 8).

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 13 lut 2013, o 23:28 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Sobota po Popielcu


1. Zanim rozpoczęła się straszna egzekucja kolejno orzekali, że jesteś winien śmierci, że masz być ukrzyżowany. Chcieli Twojej śmierci... Przed zwiastowaniem dzisiejszej Ewangelii, przed rozpoczęciem eucharystycznej ofiary Bóg mówił do nas: Nie chcę śmierci grzesznika, lecz aby się nawrócił i miał życie (Ez 33,11)... Człowiek, który traci miłość, chce śmierci. Ty kochasz zawsze i zawsze chcesz życia. Nie moja wola, ale Twoja niech się dzieje, Panie.

2. Pójdź za Mną (Łk 5,27) powiedziałeś w dzisiejszej Ewangelii do celnika imieniem Lewi. Teraz, gdy wyruszasz w drogę krzyżową, Pójdź za Mną mówisz do mnie. Panie, zostawiam w tej chwili wszystko i idę za Tobą. W tej chwili Ty jesteś dla mnie najważniejszy. Ty jesteś moją drogą.

3. Tyle razy utożsamiałeś się, Panie, z Izajaszowymi proroctwami. I na drodze krzyżowej szukałeś zapewne pociechy i mocy w tym, co Bóg powiedział o Tobie w proroctwach. Kiedy tak ciężko było powstać z pierwszego upadku, wiedziałeś, że Duch Pański jest nad Tobą, że to On cię namaścił W Twej świadomości żywe były słowa i nam dzisiaj odczytane: Pan cię zawsze prowadzić będzie (Iz 5 8,11). W chwili słabości Pan Cię podźwignie. Kiedy i na mnie przyjdzie chwila słabości, przywołam kapłana, aby mnie namaścił i powiedział ?Pan cię podźwignie".

4. Twoja Matka, Panie Jezu Chryste, jest przy Tobie na drodze krzyżowej, którą idziesz, aby ratować od zguby grzeszników. Choć nie było jej na uczcie u Lewiego, gdzie jadłeś i piłeś z celnikami i grzesznikami, to jednak jest zawsze przy Tobie, gdy grzesznicy przychodzą do Ciebie. Ona się modli za nami grzesznymi teraz i w godzinę śmierci naszej. Ona będzie ucieczką grzeszników i na sądzie ostatecznym, tak jak przedstawił Ją Michał Anioł w kaplicy sykstyńskiej.

5. Powiedziałeś nam, Panie: Nie potrzebują lekarza zdrowi, ale ci, którzy źle się mają (Łk 27,32). Jakże było Ci źle na krzyżowej drodze, skoro przyjąłeś pomoc Szymona z Cyreny, i nie wstydziłeś się ukazać jak bardzo jesteś zmęczony i wyczerpany. I ja wyznaję, Panie, że jestem słaby i grzeszny, bo Ty nie przyszedłeś wezwać do nawrócenia sprawiedliwych, lecz grzeszników (Łk 27,23).

6. Kiedy prorok mówi o Naprawcy wyłomów i Odnowicielu rumowisk, myślimy o Wielkim Budowniczym, który z posad rusza bryłę świata. Okazuje się, że dzieła odbudowy może dokonać słaba niewiasta, która nie posługuje się ani kielnią, ani dźwigiem, lecz zwyczajną chustą. Otarciem Chrystusowej Twarzy z tego, czym zeszpecili ją ludzie, odbudowuje ona to, co na świecie jest najważniejsze. Dopiero po otarciu twarzy człowieka z brudu można powiedzieć całą prawdę o nim: Oto człowiek (J 19,5).

7. Szedłeś drogą krzyżową zatopiony w modlitwie. Twoje cierpienie było modlitwą Ty sam jesteś Modlitwą. Możemy domyślać się przynajmniej urywków Twojej modlitwy. Może przy drugim upadku, kiedy czułeś się taki opuszczony, spragniony i pozbawiony wsparcia, przypominałeś sobie słowa Izajasza: Pan nasyci duszę twoją na pustkowiach (Iz 5 8,11). Kiedy w tłumie będę zupełnie sam, wygłodniały i spragniony miłości, podziel się, Panie, ze mną Twoją modlitwą i spraw, aby Pan nasycił moją duszę.

8. W antyfonie na Komunię Kościół śpiewa dzisiaj Twoje słowa: Miłosierdzia pragnę, nie ofiary (Mt 9,13). Kiedy stajesz przed niewiastami, które okazują Ci litość, mówisz im jednak: Nie płaczcie nade Mną (Łk 23,28). W ten sposób mówisz nam, jakiego miłosierdzia pragniesz od nas. To ma być miłosierdzie okazywane grzesznikom, cierpiącym i biednym.

9. Kiedy padłeś, Panie, trzeci raz na krzyżowej drodze, zmiażdżony krzyżem, czy nie wyrwały Ci się słowa z pieśni ciężko chorego Ezechiasza: On jak lew miażdży wszystkie me kości? (Iz 38,13). Ty, który sam jesteś Słowem, umiałeś dodać do słów skargi również słowa pociechy, i te z psalmu 51: niech się radują kości, które skruszyłeś (Ps 51,10), i te z dzisiejszego czytania: Pan odmłodzi Twoje kości (Iz 5 8,11). Naucz mnie, Panie, łączyć słowa skargi ze słowami pocieszenia.

10. Za to, że jadłeś z celnikami grzesznikami, dają Ci teraz, do wypicia wino zmieszane z żółcią I słusznie. Właśnie teraz widać cały sens Twojego ?ucztowania" z grzesznikami. Pijesz nie z nimi, lecz za nich wypijasz kielich goryczy.

11. 0 godzinie Twojej śmierci powiedziano: Od godziny szóstej mrok ogarnął całą ziemię, aż do godziny dziewiątej (Mt 27,45). Godzina szósta to było samo południe. Była to godzina Bożego miłosierdzia i z mroków ludzkich nieprawości powstało wtedy wielkie światło, które już nigdy nie zagaśnie. Odtąd każdy przejaw miłosierdzia będzie wnosił światło w mroczne krainy. Przepowiedział to dzisiaj Izajasz, gdy mówił: Jeśli podasz swój chleb zgłodniałemu i nakarmisz duszę przygnębioną wówczas Twe światło zabłyśnie w ciemnościach, a twoja ciemność stanie się południem (Iz 58,10).

12. W chwili największej udręki wołałeś na krzyżu: W ręce Twoje, Panie, powierzam ducha mojego. Kiedy oddałeś swego ducha Bogu, doznałeś największego ukojenia. Smutek zamienił się radość. W największym zmartwieniu i w największej trwodze będę wołał do Boga słowami psalmu: Panie, zmiłuj się nade mną, bo nieustannie wołam do Ciebie. Rozraduj życie swego sługi, bo ku Tobie, Panie, wznoszę moją duszę (Ps 86,3-4)... W ręce Twoje, Panie, powierzam ducha mego...

13. Umęczone, martwe ciało przygotowują do złożenia w grobie. Duszę swą oddałeś Bogu i On jej strzeże. Wysłuchał Twojego błagania. Wysłuchał, bo jesteś ?pobożny", bo należysz całkowicie do Boga. I ja muszę się starać o ?pobożność", o przynależność do Boga, abym w chwili swojej śmierci mógł uzasadnić swoją prośbę o ocalenie duszy: strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny, zbaw sługę Twego, który Tobie ufa, Ty jesteś moim Bogiem (Ps 86,2).

14.Twój grób, Panie, który w trzecim dniu okazał się pusty, jest fundamentem, na którym opiera się nasza wiara i cały gmach Kościoła. To Ty, wznosisz tę budowlę z odwiecznych fundamentów (por. Iz 5 8,12).

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 16 lut 2013, o 21:10 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
Papieskie orędzie na Wielki Post 2013

tekst orędzia papieża Benedykta XVI na Wielki Post 2013, pt. ?Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam? (1J 4, 16).

Drodzy Bracia i Siostry!

Obchody Wielkiego Postu w kontekście Roku Wiary stanowią dla nas cenną sposobność do medytowania nad relacją między wiarą a miłością ? między wiarą w Boga, w Boga Jezusa Chrystusa, i miłością, która jest owocem działania Ducha Świętego i prowadzi nas drogą poświęcenia się Bogu i innym ludziom.

1. Wiara jako odpowiedź na miłość Boga

Już w mojej pierwszej encyklice przedstawiłem parę elementów, pozwalających dostrzec ścisły związek między tymi dwiema cnotami teologalnymi ? wiarą i miłością. Wychodząc od fundamentalnego stwierdzenia apostoła Jana: ?Myśmy poznali i uwierzyli miłości, jaką Bóg ma ku nam!? (1 J 4, 16), przypomniałem, że ?u początku bycia chrześcijaninem nie ma decyzji etycznej czy jakiejś wielkiej idei, jest natomiast spotkanie z wydarzeniem, z Osobą, która nadaje życiu nową perspektywę, a tym samym decydujące ukierunkowanie. (...) Ponieważ Bóg pierwszy nas umiłował (por. 1 J 4, 10), miłość nie jest już tylko ?przykazaniem?, ale odpowiedzią na dar miłości, z jaką Bóg do nas przychodzi? (Deus caritas est, 1). Wiara stanowi owo osobiste przylgnięcie ? obejmujące wszystkie nasze władze ? do objawienia bezinteresownej i ?żarliwej? miłości, jaką Bóg żywi do nas, a która w pełni objawia się w Jezusie Chrystusie. Spotkanie z Bogiem-Miłością, który odwołuje się nie tylko do serca, ale także do umysłu: ?Poznanie Boga żyjącego jest drogą wiodącą do miłości, a ?zgoda? naszej woli na Jego wolę łączy rozum, wolę i uczucie w ogarniający wszystko akt miłości. Jest to jednak proces, który pozostaje w ciągłym rozwoju; miłość nigdy nie jest ?skończona? i spełniona? (tamże, 17). Dlatego wszyscy chrześcijanie, a w szczególności ?osoby prowadzące działalność charytatywną?, potrzebują wiary, takiego ?spotkania z Bogiem w Chrystusie, które by budziło w nich miłość i otwierało ich serca na drugiego, tak aby miłość bliźniego nie była już dla nich przykazaniem nałożonym niejako z zewnątrz, ale konsekwencją wynikającą z ich wiary, która działa przez miłość? (tamże, 31 a). Chrześcijanin to osoba zdobyta przez miłość Chrystusa, dlatego też przynaglany przez tę miłość ? ?caritas Christi urget nos? (2 Kor 5, 14) ? jest otwarty w głęboki i konkretny sposób na miłość bliźniego (por. tamże, 33). Taka postawa rodzi się przede wszystkim ze świadomości, że jesteśmy kochani przez Pana, że nam przebacza, a nawet służy Pan, który pochyla się, aby umyć nogi apostołom, i ofiarowuje samego siebie na krzyżu, aby przyciągnąć ludzkość do miłości Bożej.

?Wiara ukazuje nam Boga, który dał swojego Syna za nas, i tym samym budzi w nas zwycięską pewność, że to prawda: Bóg jest miłością! (...) Wiara, która jest świadoma miłości Boga, objawionej w przebitym na krzyżu Sercu Jezusa, ze swej strony pobudza do miłości. Jest ona światłem ? w gruncie rzeczy jedynym ? które wciąż na nowo rozprasza mroki ciemnego świata i daje nam odwagę do życia i działania? (tamże, 39). To wszystko pozwala nam zrozumieć, że zasadniczą postawą wyróżniającą chrześcijan jest właśnie ?miłość oparta na wierze i przez nią kształtowana? (por. tamże, 7).


2. Miłość jako życie w wierze

Całe życie chrześcijańskie jest odpowiadaniem na miłość Boga. Pierwszą odpowiedzią jest właśnie wiara jako przyjęcie, pełne zdumienia i wdzięczności, niesłychanej inicjatywy Bożej, która nas poprzedza i przynagla. I ?tak? wiary wyznacza początek świetlanej historii przyjaźni z Panem, która wypełnia całe nasze życie i nadaje mu sens. Bóg jednak nie zadowala się tym, że przyjmujemy Jego darmową miłość. Nie ogranicza się do miłowania nas, ale chce nas przyciągnąć do siebie, przemienić w sposób tak głęboki, abyśmy mówili za św. Pawłem: ?teraz (...) już nie ja żyję, lecz żyje we mnie Chrystus? (Ga 2, 20).
Kiedy pozostawiamy miejsce dla miłości Boga, zostajemy do Niego upodobnieni, stajemy się uczestnikami Jego miłości. Otwarcie się na Jego miłość oznacza, że pozwalamy, aby On w nas żył i nas prowadził do kochania razem z Nim, w Nim i tak jak On; tylko wówczas nasza wiara staje się prawdziwie wiarą, która ?działa przez miłość? (Ga 5, 6), a On trwa w nas (por. 1 J 4, 12).

Wiara to poznanie prawdy i przylgnięcie do niej (por. 1 Tm 2, 4); miłość to ?poruszanie się? w prawdzie (por. Ef 4, 15). Przez wiarę nawiązuje się przyjaźń z Panem; przez miłość żyje się tą przyjaźnią i ją pielęgnuje (por. J 15, 14 n). Wiara skłania nas do przyjęcia przykazania Pana i Nauczyciela; miłość daje nam błogosławieństwo wprowadzania go w czyn (por. J 13, 13-17). W wierze zostajemy zrodzeni jako dzieci Boże (por. J 1, 12 n.); miłość sprawia, że w konkretny sposób trwamy w tym synostwie Bożym, przynosząc owoc Ducha Świętego (por. Ga 5, 22). Wiara pozwala nam rozpoznać dary, które dobry i wielkoduszny Bóg nam powierza; miłość sprawia, że owocują (por. Mt 25, 14-30).

3. Nierozerwalny związek między wiarą a miłością

W świetle tego, co zostało powiedziane, okazuje się jasno, że nie możemy nigdy rozdzielać czy wręcz przeciwstawiać wiary i miłości. Obydwie te cnoty teologalne są ze sobą ściśle związane, i błędem byłoby upatrywanie między nimi sprzeczności lub ?dialektyki?. Z jednej strony bowiem ograniczeniem jest postawa, która kładzie tak silny akcent na pierwszeństwo i decydującą rolę wiary, że nie docenia ? i niemal je lekceważy ? konkretnych uczynków miłości, sprowadzając ją do ogólnikowego humanitaryzmu. Z drugiej jednak, ograniczeniem jest również utrzymywanie przesadnej wyższości miłości i jej działania, i myślenie, że uczynki zastępują wiarę. Dla zachowania zdrowego życia duchowego trzeba wystrzegać się zarówno fideizmu, jak i moralizującego aktywizmu.

Życie chrześcijańskie to nieustanne wchodzenie na górę spotkania z Bogiem, aby później zejść, niosąc miłość i siłę, które z niego się rodzą, aby służyć naszym braciom i siostrom z taką samą miłością jak Bóg. W Piśmie Świętym widzimy, że zapał apostołów do głoszenia Ewangelii, które wzbudza wiarę, jest ściśle związany z miłosierną troską o to, by służyć ubogim (por. Dz 6, 1-4). W Kościele kontemplacja i działanie, których jakby symbolem są ewangeliczne postaci sióstr Marii i Marty, muszą współistnieć i się uzupełniać (por. Łk 10, 38-42). Priorytetem jest zawsze relacja z Bogiem, a prawdziwe ewangeliczne dzielenie się winno być zakorzenione w wierze (por. katecheza podczas audiencji generalnej z 25 kwietnia 2012 r.). Pojawia się bowiem niekiedy tendencja do ograniczania ?miłości bliźniego? do solidarności lub zwykłej pomocy humanitarnej. Trzeba natomiast pamiętać, że największym dziełem miłości jest właśnie ewangelizacja, czyli ?posługa Słowa?. Nie ma bardziej dobroczynnego, a zatem bardziej miłosiernego działania na rzecz bliźniego niż łamanie chleba Słowa Bożego, dzielenie się z nim Dobrą Nowiną Ewangelii, wprowadzanie go w relację z Bogiem: ewangelizacja jest największą i pełną promocją osoby ludzkiej. Jak pisze sługa Boży Papież Paweł VI w encyklice Populorum progressio, właśnie głoszenie Chrystusa jest pierwszym i zasadniczym czynnikiem rozwoju (por. n. 16). To pierwotna prawda o miłości Boga do nas, którą się żyje i głosi, otwiera nasze życie na przyjęcie tej miłości i umożliwia integralny rozwój ludzkości i każdego człowieka (por. enc. Caritas in veritate, 8).

W istocie wszystko bierze początek z Miłości i zmierza do Miłości. Darmową miłość Boga poznaliśmy za pośrednictwem przesłania Ewangelii. Jeżeli przyjmujemy ją z wiarą, zyskujemy ten pierwszy i niezbędny kontakt z boskością, który może ?rozkochać nas w Miłości?, abyśmy później trwali i wzrastali w tej Miłości, i z radością przekazywali ją innym.

Odnośnie do relacji między wiarą a uczynkami miłości, słowa z Listu św. Pawła do Efezjan chyba najlepiej wyrażają ich wzajemne powiązanie: ?Łaską bowiem jesteście zbawieni przez wiarę. A to pochodzi nie od was, lecz jest darem Boga: nie z uczynków, aby się nikt nie chlubił. Jesteśmy bowiem Jego dziełem, stworzeni w Chrystusie Jezusie do dobrych czynów, które Bóg (...) przygotował, abyśmy je pełnili? (2, 8-10). Widać z tego, że cała inicjatywa zbawcza pochodzi od Boga, od Jego łaski, od Jego przebaczenia przyjętego w wierze; ale ta inicjatywa bynajmniej nie ogranicza naszej wolności i naszej odpowiedzialności, lecz sprawia, że zyskują autentyczność i ukierunkowanie na dzieła miłosierdzia. Te ostatnie nie są owocem głównie wysiłku człowieka i powodem do chluby, ale rodzą się z samej wiary, wypływają z łaski, którą Bóg daje w obfitości. Wiara bez uczynków jest jak drzewo bez owoców: te dwie cnoty wynikają z siebie nawzajem. Wielki Post zachęca nas właśnie, poprzez tradycyjne wskazania odnośnie do życia chrześcijańskiego, abyśmy umacniali wiarę przez uważniejsze i dłuższe słuchanie Słowa Bożego oraz udział w sakramentach, a zarazem, byśmy wzrastali w miłości, w miłości do Boga i do bliźniego, także poprzez konkretne zalecenia postu, pokuty i jałmużny.


4. Pierwszeństwo wiary, prymat miłości

Jak każdy dar Boży, wiara i miłość doprowadzają na nowo do działania jednego i tego samego Ducha Świętego (por. 1 Kor 13), tego Ducha, który w nas woła: ?Abba, Ojcze!? (Ga 4, 6), i który każe nam mówić: ?Panem jest Jezus!? (1 Kor 12, 3), i ?Maranatha!? (1 Kor 16, 22; Ap 22, 20).

Wiara, będąca darem i odpowiedzią, pozwala nam poznać prawdę Chrystusa jako Miłości wcielonej i ukrzyżowanej, pełne i doskonałe przylgnięcie do woli Ojca i nieskończone miłosierdzie Boże w stosunku do bliźniego; wiara zaszczepia w sercu i w umyśle mocne przekonanie, że właśnie ta Miłość jest jedyną rzeczywistością, która odnosi zwycięstwo nad złem i nad śmiercią. Wiara wzywa nas do patrzenia w przyszłość z cnotą nadziei, w ufnym oczekiwaniu, aż zwycięstwo miłości Chrystusa osiągnie swoją pełnię. Miłość bliźniego ze swej strony wprowadza nas w miłość Bożą, objawioną w Chrystusie, sprawia, że w sposób osobisty i egzystencjalny włączamy się w całkowite i bezwarunkowe oddanie się Jezusa Ojcu i braciom. Duch Święty, wlewając w nas miłość, czyni nas uczestnikami oddania samego Jezusa: synowskiego oddania Ojcu i braterskiego każdemu człowiekowi (por. Rz 5, 5).


Relacja między tymi dwiema cnotami jest analogiczna do tej, jaka zachodzi między dwoma fundamentalnymi sakramentami Kościoła ? chrztem i Eucharystią. Chrzest (sacramentum fidei) poprzedza Eucharystię (sacramentum caritatis), ale jest na nią, która stanowi pełnię drogi chrześcijańskiej, ukierunkowany. W analogiczny sposób wiara poprzedza miłość, ale okazuje się autentyczna tylko wtedy, gdy miłość jest jej uwieńczeniem. Wszystko bierze początek w pokornym przyjęciu wiary (?dowiedzenia się, że jesteśmy kochani przez Boga?), ale punktem dojścia musi być prawda miłości (?umiejętność kochania Boga i bliźniego?), która pozostaje na zawsze, jako pełnia wszystkich cnót (por. 1 Kor 13, 13).

Drodzy bracia i siostry, w tym okresie Wielkiego Postu, w którym przygotowujemy się do obchodów wydarzenia krzyża i zmartwychwstania, przez które Miłość Boża odkupiła świat i oświeciła historię, życzę wam wszystkim, abyście przeżywali ten cenny czas, ożywiając wiarę w Jezusa Chrystusa, aby wejść w krąg Jego miłości do Ojca i do każdego brata i siostry, których spotykamy w naszym życiu. Zanoszę w tej intencji modlitwę do Boga, prosząc o błogosławieństwo Pana dla każdego z was i dla każdej wspólnoty!

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 17 lut 2013, o 23:07 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
modlitwa, post i jałmużna

modlitwa

Pewien piętnastowieczny mędrzec cytowany w księdze Zoharu mówił, że woli studiować niż się modlić, bo wtedy Bóg mówi do niego, a nie on do Boga. Słowa te są odrobinę przewrotne, bo można by na ich podstawie całkiem niesłusznie zwolnić się z modlitwy, ale przecież tak naprawdę modlitwa nie powinna być tylko mówieniem do Boga, ale przede wszystkim słuchaniem Go. Tego właśnie dotyczy zalecenie Jezusa z Kazania na Górze: nie bądźcie gadatliwi (Mt 6,7) ? nie bądźcie, bo nie usłyszycie, a także nie mówcie za wiele, bo czasami im więcej słów, tym mniej w nich treści.

Prawdziwa modlitwa jest przede wszystkim uczeniem się otwartości wobec Boga, wejściem w studiowanie Jego Prawdy jedynej, wsłuchiwaniem się i wczytywaniem w Słowo. Jest także po prostu byciem wobec Boga. Starzec Serafin z góry Atos zapytany jak się modlić, wskazał górę i powiedział: ?Naucz się najpierw medytować jak góra. Zapytaj ją, co czyni, aby się modlić?. Chodzi o to, żeby trwać w Jego obecności. Góra po prostu jest.

Modlitwa jest ?wejściem do własnej izdebki? (por. Mt 6,6) ? do swojego wnętrza, jest wsłuchiwaniem się w samego siebie i nieustannym pytaniem ?kim jestem??. Wejście we własną głębię może być dla nas czasem trudne i zaskakujące. Można doświadczyć w sobie samym nie tylko wzniosłości i szlachetności, ale i niskich pobudek i emocji. Ewagriusz z Pontu mówił: ?Jeśli się modlisz tak jak trzeba, spodziewaj się tego, co nie trzeba?. To znaczy: doświadczysz siebie także w tym, co ci się nie będzie podobać, w czym nie będziesz niewiniątkiem.

Modlitwa to więc zarazem słuchanie, mówienie, doświadczanie, poznawanie. To dużo więcej niż zbiór słów, które wypowiadamy do Boga. Z tymi słowami i z samą modlitwą jest trochę tak, jak z partyturą i z muzyką ? wielu muzyków korzysta z jednych nut, ale każdy odgrywa je inaczej, ponieważ każdemu inaczej gra dusza.

W Kazaniu na Górze Jezus mówi także, aby nie być ?jak obłudnik? (por. Mt 6,5), nie modlić się ostentacyjnie, nie obnosić się ze swoją wiarą. W czasach, w których to głosił, religia była powodem do dumy. Współcześnie wtłoczono nam do głów, że jest ona czymś wstydliwym, tak intymnym, że nie należy jej w ogóle pokazywać. Myślę, że obok ewangelicznego, warto mieć na podorędziu drugi obraz modlącego się człowieka, niestety nie chrześcijanina, ale muzułmanina. W godzinie, o której należy się modlić, wyciąga on dywanik do modlitwy i bije pokłony w stronę Mekki, zupełnie nie zainteresowany tym, co się wokół niego dzieje. Nie jest ostentacyjny, tylko nie obchodzi go, czy ludzie patrzą. Być może słowa ?nie bądźcie jak obłudnicy? trzeba dzisiaj odczytywać jako ?bądźcie wolni w swojej modlitwie?, nie ukrywajcie się wstydliwie, gdy czynicie znak krzyża, ale też nie róbcie z tego powodu ?wielkiego halo?.

Jeden z braci opowiadał, że gdy przeżegnał się w pociągu przed podróżą, jeden ze współpasażerów zapytał go, po co to robi. A on odpowiedział po prostu ?żeby mniej trzęsło?.

Czasem nie trzeba się przejmować tym, co inni powiedzą, czasem wystarczy pełna spokoju i pogody, trochę ironiczna odpowiedź. Bo mamy prawo do tego, by się modlić.

post

W tradycji chrześcijańskiej każde ważne święto zawsze miało swoją wigilię i było poprzedzone postem. Im ważniejsze, tym post był dłuższy. Post i święto to jakby awers i rewers tej samej monety. Już sama ich nierozłączność pokazuje, jak bardzo post jest ważny i z jak wielką regularnością, stałością powinien pojawiać się w życiu chrześcijanina. Kojarzy się on przede wszystkim z głodówką, z przedświątecznym oczyszczeniem ciała. Jest to oczywiście ważne, bo wspomaga modlitwę. Jednak nie oczyszczająca dieta jest istotą postu, ale zjednoczenie z Jezusem ? takie, żeby pamiętała o Nim każda część nas samych, nie tylko nasz intelekt i dusza, ale także każde włókno ciała.

Poszczenie jest też takim czasem, w którym uświadamiamy sobie swoje najgłębsze potrzeby. Zaczynamy rozumieć, że pragnienia i głód, które odczuwamy, znacznie przekraczają sferę biologiczną. Poszcząc stawiamy czoło naszym lękom. Zwróćmy uwagę jak często jest tak, że człowiek je właśnie dlatego, że się lęka. Jedzenie i seks to dwa najbardziej popularne środki przeciwbólowe na ból istnienia. Czasami przez objadanie się głuszymy nasz wewnętrzny niepokój, strach o własną egzystencję, o to kim jesteśmy, kim będziemy. Post natomiast to czas, który każe popatrzeć na nasze życie inaczej. Podobnie jak modlitwa, skłania nas on do tego, aby zajrzeć we własne wnętrze, stanąć naprzeciw tego, czego się boimy, poznać to i czekać na Boże światło, które nas uleczy. Czujemy wtedy, jak wielki mamy w sobie głód Boga.

Takie przeżywanie postu jest w pewnym sensie odpowiedzią na to, co wydarzyło się w Raju. Obraz, jaki autor natchniony wybrał, by przybliżyć nam prawdę o upadku, nie jest ? jak nic w Biblii ? przypadkowy. Adam zgrzeszył jedząc. My ? nie jedząc, za to karmiąc się Słowem Bożym ? staramy się odwrócić skutki jego grzechu. Wielki Post ? mówi jeden z tekstów liturgii bizantyjskiej ? to świetliste święto, w którym człowiek w Słowie tym odnajduje pokarm podobny do rajskiego pokarmu Adama.

Sposób, w jakim pościmy, powinien być dostosowany do realiów i do warunków życia każdego człowieka. Inaczej będzie wyglądał post osoby, która ma zwyczaj głodzić się i nie dogadzać samemu sobie, a inaczej obżartucha. Dzieło postu powinno być adekwatne w stosunku do tego, kim jesteśmy. Może się okazać, że dla kogoś ważniejsza od wyrzeczenia się jedzenia będzie na przykład rezygnacja z korzystania z internetu lub oglądania telewizji. Przecież karmimy nie tylko żołądek, ale wszystkie nasze zmysły. Nie zawsze jednak mamy taką dowolność w wyborze pokutnego czynu, bo trzeba zaznaczyć, że istotnym wymiarem postu jest także wymiar wspólnotowy. W każdy piątek wyrzekamy się jedzenia mięsa nie po to, aby się umartwiać, bo dla wielu z nas nie jest to żadne umartwienie, ale po to, żeby swoją postawą dać znać, że należymy do Kościoła. Poprzez znak zewnętrzny pokazujemy naszą jedność: wspólnotę wiary i wspólnotę przeżycia.

jałmużna

Modlitwa i post są dziełami człowieka kierowanymi ?do wewnątrz?, budują one człowieka i przygotowują na spotkanie z Bogiem. Jałmużna natomiast jest ich wynikiem, emanacją tego dobra, które dzięki dwóm pierwszym dziełom nagromadziło się w człowieku. Jest jakby papierkiem lakmusowym, który sprawdza, czy na pewno dobrze się modliłem i dobrze pościłem. O ile modlitwa i post, obok otwarcia na Boga, otwierają nas na nasze własne wnętrze i potrzeby, o tyle jałmużna otwiera na potrzeby drugiego człowieka. Podobnie jak w wypadku pozostałych wielkopostnych praktyk, Kazanie na Górze poucza ? nie dawaj jałmużny głośno, broń się przed ostentacją i teatralnością! Mówi: zrób to w ukryciu ? tak, żeby ?twoja lewa ręka nie widziała, co robi prawa? (por. Mt, 6-3), dawaj jałmużnę odruchowo, niech będzie ona dla ciebie tak oczywista i codzienna, że aż niezauważona, niech będzie jak szczotkowanie zębów rano i wieczorem! Ale z drugiej strony niech to będzie świadomy akt czynienia dobra.

W jałmużnie nie chodzi tylko o dawanie pieniędzy. Są ludzie, którzy nigdy w życiu ich nikomu nie dali, a mimo to są wielkimi jałmużnikami, bo jałmużna to coś więcej niż wsparcie materialne. Nie wystarczy tutaj uspokojenie sumienia taką czy inną darowizną. Nie chodzi tylko o świeczkę Caritasu albo złotówkę na Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Często ważniejsze jest danie drugiemu człowiekowi swojego czasu, poświęcenie mu chwili uwagi, spojrzenie w oczy, podniesienie jego godności.

Nasza jałmużna może być właśnie jałmużną z czasu. Trochę mniej się wyśpimy, trochę krócej poczytamy gazety, za to wysłuchamy cierpliwie, co ma do powiedzenia nasz gderliwy sąsiad, porozmawiamy z dzieckiem, zadzwonimy do krewnych. Mam wrażenie, że dzisiaj takie ofiarowanie własnego czasu drugiemu człowiekowi jest ogromnie ważne. Żyjemy w sposób tak samotny, bo po prostu nie dajemy sobie okazji, by zwyczajnie razem pobyć.

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 18 lut 2013, o 23:15 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
WIELKOPOSTNE SŁOWO - prawda o Bogu i człowieku

?Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia?)... właśnie w Wielkim Poście mamy doskonałą okazję, by ćwiczyć ?ewangelię życia?.

JAK DOJRZEWAĆ DO ZMARTWYCHWSTANIA - Słowo Boże w praktyce
Komentatorzy od wieków zwracają uwagę, a czasem nawet głośno pytają, czemu tu nie ma nic o praktykach pobożnych, a tak bezpośrednio Jezus wspomniane zachowania odnosi do zbawienia, na które zasłużyli miłosierni? (Oczywiście ostrożnie ze słowem ?zasłużyli?, zawsze rozumiemy je raczej jak ?zasłużyli na nienależną nagrodę?)
Można wśród proponowanych odpowiedzi na to pytanie znaleźć taką, że modlitwa jest fundamentem takich zachowań, on właśnie czyni serce wrażliwym, aby dostrzegać potrzebującego, ona właśnie daje woli moc, by człowiek wytrwał w tej pozornie niewdzięcznej działalności.

ZASTOSUJĘ W MODLITWIE I W ŻYCIU
Wracając do inspiracji, to można dodać właściwie jeszcze jedno, dodatek konieczny ze względu na naszą odpowiedzialność za tych ?potrzebujących?. Mamy obowiązek tak pomagać, by nie zdeprawować, tak pomagać, by mobilizować do zaradności, by ?dawać wędkę, a nie rybę?, a jeśli rybę to na początek, wraz z wędką i nauką łowienia.
A modlitwa jest naprawdę konieczna, bo nie zauważymy, nie odróżnimy i nie wytrwamy. O niej nie trzeba zawsze pisać, modlitwa nie ma być na pokaz, tylko dla Boga (w naszym sercu)

PIERWSZY PONIEDZIAŁEK WIELKIEGO POSTU


Kpł 19, 1-2. 11-18

Mt 25, 31-46




(Kpł) ...Bądźcie świętymi, bo Ja jestem Święty, Pan, Bóg wasz...

(Mt) ...Wszystko, co uczyniliście jednemu z tych braci Moich najmniejszych, Mnieście uczynili...


Refleksja: Bóg mówi, że sam, osobiście jest w tym, co *najmniejsze*, że sam jest też w tych, którzy są *najmniejsi*.


Bóg wzywa mnie tym samym do radości z mojego małego miejsca, do radości z małego czynu, do radości z życia ukrytego. Bogu podoba się małość/ podoba pokora.



Bóg uświadamia mi też, że każdy mój czyn odbiera On Sam, osobiście.

Pomyślę:

+ Co czynię dla innych? czy naprawdę widzę w nich Boga? czy odnajduję Go wśród nich?

+ Czy ta świadomość pomaga mi w życiu miłością?

+ Czy w mym codziennym, prostym życiu, towarzyszy mi myśl, że Bóg jest blisko i bierze z moich rąk - moje czyny - jako dar dla Siebie? czy ta świadomość pomaga mi w tym, by wykonywać moje proste czynności piękniej? wierniej? serdeczniej?



Akcja: Postaram się odnaleźć dzisiaj coś bardzo prostego, co mógłbym uczynić dla innych. Uczynię to, pamiętając, że czynię to dla Boga, Bogu samemu.



Postaram się też odnaleźć głód, pragnienie, nagość mojego własnego życia.

+ Co czynię dla siebie - małego, prostego?

+ Co uczynię dziś, by stawać się Bogu podobnym, by coraz bardziej przybliżać się do Boga - Świętego?

+ Jak mogę przypatrywać się Bogu *coraz bardziej z bliska*?


Modlitwa: Błagam Cię, Boże, bym umiał wierzyć głęboko, że Ty jesteś jedynym Panem mego życia. Pragnę uczynić Cię *Jedynym* mojego życia. Pomóż mi dostrzegać Cię w każdej osobie, w każdej sytuacji, w tym, co mnie spotyka. Pomóż, bym umiał Ciebie uszanować we wszystkim. Pomóż mi też poznać, że Ty kochasz naprawdę to, co małe i pokorne. Pomóż mi pozostawać prostym...

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 18 lut 2013, o 23:33 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
PIERWSZY WTOREK WIELKIEGO POSTU


Iz 55, 10-11

Mt 6, 7-15



(Iz) ...słowo, które wychodzi z ust Moich, nie wraca do Mnie bezowocnie, zanim wpierw nie dokona tego, co chciałem...

(Mt) ...Ojcze nasz, w niebie, święć się Imię Twoje...


Refleksja: Prorok przypomina: Słowo Boga nie wraca do Niego bezowocnie, zanim *nie wypełni swego posłannictwa*. Co dnia Bóg wypowiada do mnie Swoje słowo. Co dnia pragnie, by to Słowo we mnie owocowało...



Co czynię z tym Jego słowem? Czy pozwalam, by ono we mnie stawało się naprawdę *ciałem*? Czy jestem dobrą glebą dla wzrostu i owocowania słowa?



Słowo Boga - to słowo mego Ojca, mego Abba.

+ Czy słucham? czy je słyszę? czy według niego układam swój dzień?

+ Czy jestem posłuszny słowu Boga?


Akcja: Zwrócę dziś szczególną uwagę na słowa, które dojdą do mnie przez usta innych.



Zwrócę też dziś szczególną uwagę na słowa, które sam wypowiem. Postaram się, by to były słowa dobre, by to były słowa *karmiące* innych.



Ze szczególną uwagą podejmę, jako dar, słowo powierzone mi przez Boga w Liturgii.

*Modlitwę Pańską* odmawiać dziś będę ze szczególną uwagą i miłością do mego Ojca.



Postaram się, by dzisiejszy dzień był dniem wyciszenia i osobistego spotkania ze słowem Boga, by był we mnie pokój i zawierzenie, i by bliski mi był Jezus-Słowo.


Modlitwa: Boże, Ojcze mój. Mów do mnie - sługa Twoja słucha. Wesprzyj mnie, gdy rozważać będę Twoje słowa skierowane do mnie. Pomóż mi rozumieć je. Pozwól, by i we mnie *spełniły swoje posłannictwo*, by nie były bezowocne. Ojcze mój, niech się spełnia Twoja wola...

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 18 lut 2013, o 23:34 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
PIERWSZA ŚRODA WIELKIEGO POSTU


Jon 3, 1-10

Łk 11, 29-32



(Jon) [Jonasz wzywał - z rozkazu Boga - do pokuty i zapewniał o Miłosierdziu Boga].

(Łk) ...Jak Jonasz był znakiem dla mieszkańców Niniwy, tak będzie Syn Człowieczy dla tego plemienia...



Refleksja: Bóg *czuje* z tymi, którzy cierpią. Bóg wzywa do powrotu tych, którzy od Niego odchodzą. Bóg pragnie bliskości z wszystkimi. On pragnie używać Swej mocy wobec tych, którzy są w potrzebie. Bóg chce im pomóc. Bóg chce okazać Miłosierdzie wszystkim...



Do kogo skierowane są moje uczucia?

+ Jakie mam w sobie uczucia wobec Boga? innych? wobec siebie samego?

+ Jak przejawiają się moje ujemne uczucia w życiu codziennym?

+ Jak reaguję na słabości innych?

+ Co powinienem czynić, by i we mnie królował Bóg, który chce bliskości z cierpiącymi, słabymi, z tymi, którzy błądzą?


Co jest powodem, że wciąż jeszcze nie otwieram serca przed Bogiem ani przed innymi?


Akcja: Poproszę dziś Boga o łaskę, bym umiał poznać, co jest trudne we mnie i dlatego sprawia przykrość innym i jest grzechem przeciw Bogu. Przeproszę za to.


Poproszę Boga o łaskę, bym umiał być jak ON - dobrym, współczującym, zatroskanym o innych, bym stale wracał do Niego.



Uczynię jakiś konkretny, dobry czyn i ofiaruję w intencji tych, którzy odeszli od Boga i nie mają siły wrócić.



Modlitwa: Zmiłuj się nade mną w łaskawości Swojej, Boże. W ogromie Swej dobroci zgładź, przebacz moją nieprawość. Obmyj mnie z mojej winy, oczyść mnie z grzechu. Stwórz we mnie, Boże, serce czyste, serce kochające, serce dobre. Wiem, że grzesząc, przeciw Tobie Samemu grzeszę. Przebacz!

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 18 lut 2013, o 23:35 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
PIERWSZY CZWARTEK WIELKIEGO POSTU


Est 14, 1. 3-5. 12-14

Mt 7, 7-12




(Mt) Jezus powiedział do uczniów: proście... szukajcie... kołaczcie... Wszystko, co byście chcieli, aby wam ludzie czynili i wy im czyńcie...


Refleksja: Ewangelia dzisiejsza pełna jest *czasowników*. Proście... szukajcie... czyńcie... Jezus wzywa nas do czynu, do podjęcia inicjatywy. Chce, byśmy byli *fontannami*, z których tryska dobry czyn, coś co pomaga innym.



A nadto, Jezus jakby jednocześnie pyta: Czy umiesz dostrzec, że i ty potrzebujesz pomocy od Boga, który ci otworzy... da... odpowie?

+ Czy chcesz być otwartym na Boże działanie w tobie?

+ Czy jesteś zdolny dalej prosić, także, gdy twoje modlitwy są wysłuchane inaczej niż ty chcesz? Czy wierzysz mi?


Akcja: Usiądę w ciszy przed Bogiem, z wiarą, że On mnie trzyma w Swych kochających Rękach i pyta: co chcesz, abym ci uczynił?

Powierzę siebie Bogu, pobędę z Nim nieco dłużej niż zwykle.


Spróbuję nazwać dziedziny mego życia, w których nie umiem sobie sama poradzić, o których wiem, że potrzebny mi w nich Bóg - jakby na nowo.


Odnowię w sobie wiarę, że Bóg jest blisko, że chce i może mi pomóc, że On mnie stale *tworzy*, chociaż często w inny sposób niż tego oczekuję i pragnę. Poddam się Jego zamysłowi wobec mnie.


Modlitwa: Boże, chcę Cię sławić z całego serca. Wierzę, że jesteś blisko. Wierzę, że czekasz na moje prośby, na moje oddanie, na moją wolę poprawy. Wierzę, że z Twoją pomocą zdobędę się na dobro, nawet gdy mnie ono będzie kosztowało. Dziękuję Ci.

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Post: 18 lut 2013, o 23:37 
Offline
200p
200p

Rejestracja: 16 gru 2012, o 23:18
Posty: 265
PIERWSZY PIĄTEK WIELKIEGO POSTU


Ez 18, 21-28

Mt 5, 20-26



(Mt) Jeśli przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przed ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim. Potem przyjdź i ofiaruj dar swój...


Refleksja: Jezus przypomina, że brak postawy pojednania to przejaw naszego osobistego ubóstwa. Jezus daje dziś do zrozumienia, że nie istnieje pojednanie z Bogiem bez pojednania z drugim człowiekiem. Gdy Bóg nam przebacza, nic nie zostaje między Nim, a nami. Przebacza naraz, wszystko.



Jaki mam stosunek do tych, którym już przebaczyłem? których zapewniłem o tym, że już dobrze?

+ Czy coś we mnie mimo wszystko wciąż nie wraca? Czy wiem, dlaczego?



Jaki jest mój stosunek do tych, którzy mnie zapewniali o swoim przebaczeniu? Czy naprawdę przyjąłem ich prośbę o przebaczenie?



Jak podchodzę w czasie Liturgii do ołtarza? Czy tak, jak Jezus uczy - tj. bez urazów, w postawie wolności i przebaczenia?


Akcja: Wybiorę dar, który chciałbym dziś ofiarować Bogu jako znak mojej dla Niego wdzięczności, wdzięczności za przebaczenie.



Spróbuję dziś przeżyć dzień spokojnie, z dobrocią, w duchu prawdziwego przebaczenia. Spróbuję oddać Bogu to wszystko, co jest we mnie lękiem, niepokojem; poproszę o łaskę otwartości na Boże prowadzenie.



Pomyślę jeszcze o tych, którym wciąż czegoś nie wybaczyłem - co uczynię, aby odpowiedzieć Bogu na Jego prośbę.


Modlitwa: Boże, wiem, że mnie kochasz i że mi wszystko przebaczasz. Wiem też, ile przebaczenia doznaję stale od innych. Tak, Boże, inni wiele mi muszą wybaczać. Dziękuję Ci, Boże, za Twoją i ich miłość. Chcę się nauczyć przebaczania. Chcę też stale szukać sposobów pojednania.

_________________
Miłość nie jest kochana
Św. Franciszek


Na górę
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Nowy temat  Odpowiedz w temacie  [ Posty: 50 ]  Idź do strony nr...    1 2 3 4   


Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 35 gości


Nie możesz tworzyć nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów

Przejdź do:  
Chwała Ojcu i Synowi, i Duchowi Świętemu, jak była na początku, teraz i zawsze i na wieki wieków. Amen.
Czytając to Forum DDN, wyrażam swoją Miłość do Maryi i Jezusa Chrystusa, wierząc w Jego Wszechmoc i Miłosierdzie.

"Od Prawdy zależy przyszłość naszej Ojczyzny" - święty Jan Paweł II

Sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej w Wąwolnicy Jezu Ufam Tobie!